Warsztat Miłości [8]: Zatłukę cię, jeśli dojdę


Każde kolejne słowo z ust Oliwiera brzmiało coraz bardziej niesamowicie i podniecająco. Roztaczał przede mną swoje zboczone wspomnienia pełne całych gejowskich planów filmowych – wypełnionych sapiącymi, pięknymi, wyruchanymi samcami.

Nagimi, spoconymi i ociekającymi świeżym nasieniem.

Opowiedział mi wszystko ze szczegółami...

Początkowo ruchał na filmach tylko kobiety. Bał się zagrać w gejowskim porno, bo obawiał się opinii ludzi, nieprzewidzianych konsekwencji takiego czynu.

Choć kobiety go nie jarały kompletnie.

Potem jednak do gry w gejowskim filmie przekonał go ważki argument – pieniądze. Za udział w porno gejowskim płacą nawet dziesięć razy tyle, ile się dostaje za seks z kobietami.

Teraz już widziałem, skąd ma tyle kasy.

Mogłem sobie wyobrazić, ilu facetów przeruchał, że miał takie auto!

Zdradził mi też sekret, że jeśli chcę, aby chłopak zapamiętał seks ze mną jako coś totalnie odlotowego, to trzeba zmienić z nim pozycję minimum dwa, trzy razy.

Jak chłopak ma w głowie co najmniej trzy obrazy różnych pozycji… wiesz, jak jest ruchany na kilka sposobów, to zapamiętuje seks jako wyuzdany, pełny i dziki – mówił.

Cóż, widać znał się na rzeczy.

Zdarzały się dni, że grałem w kilku filmach naraz – zdradził. – Miałem specjalną dietę, żebym mógł dochodzić po siedem, osiem razy dziennie – mówił Oliwier, popijając spokojnie herbatę. – Orzechy brazylijskie jadłem jak ziemniaki. Mają dużo selenu, cynku…

To ilu facetów w sumie przeruchałeś? – zapytałem.

Dokładnie nie wiem, ale można to liczyć w setkach.

Podnieciło mnie to tak mocno, że niemal na moment odpuściły atakujące mnie wyrzuty sumienia za to całe nieporozumienie związane z pornosem. 

Wyobrażałem sobie, jakie to byłoby uczucie mieć świadomość, że mój penis doprowadził do orgazmów setki pięknych facetów.

Czułbym się jak gejowskie super seksualne bóstwo.

Nagle zorientowałem się, że prawie mi stanął, więc szybko poprawiłem się w spodniach.

Nie krępuj się – odparł Oliwier. – Wielu młodych podnieca się w moim towarzystwie.

Był nadseksualny. Otwarty. Perwersyjny i pozbawiony jakichkolwiek hamulców.

To było złe. Bardzo złe.

Skażone totalnym wyuzdaniem. Karałem siebie w myślach za to, czego się dopuściłem w ciągu tamtego tygodnia nieskrępowanej rozpusty. I za to, że czułem teraz dzikie podniecenie w stosunku do Oliwiera.

Tak, to prawda – zawsze marzyłem, by zagrać w pornolu.

Oglądałem te filmiki w necie, jak grupa przystojnych kolesi rżnie jednego, a potem tryska mu na klatę, na twarz, do ust.

I chciałem potajemnie być na jego miejscu.

Marzyłem o tym, by takie stado spoconych, prostackich pakerów zaspokajało się mną jak przedmiotem.

Ciekawił mnie też smak tych kutasów, ich krystaliczne wydzieliny.

Chciałem porównywać kształty tych penisów, ich twardość, rozmiary.

A tu nagle w moim domu pojawił się super przystojny aktor porno z niesamowitym doświadczeniem. Stawał mi na samą myśl o tym, ale wiedziałem, że to było złe.

Nieczyste i niemoralne.

Niewielu jest w stanie wytrzymać emocjonalnie takie życie – dodał Oliwier. – Niech ci się nie wydaje, że gra w pornolu to łatwy kawałek chleba. Związki się rozpadają. A ludzie nie chcą gadać z kimś, kto miał w ustach setki fiutów. Że o całowaniu nie wspomnę.

Zupełnie tego nie rozumiałem. Mnie taka myśl podniecała.

Musiałem jednak wyjść, by ochłonąć. Pożegnałem się z Oliwierem, życzyłem mu spokojnej nocy i wróciłem do śpiącego Miśka.

Nim zasnąłem jednak minęło trochę czasu.

Zastanawiałem się, czy Oskar o tym wszystkim wie. Co o tym myśli. I czy właśnie ta zboczona kariera brata stała się przyczyną konfliktu między nimi.

Myślałem też, jak teraz wyplątać się emocjonalnie z tego gąszczu sprzecznych emocji. W pornolu grał Oliwier, więc cały mój uraz do Miśka był pomyłką.

Cały mój tydzień zemsty, tydzień rozpusty okazał się tylko wykwitem mojej iluzorycznie zdradzonej dumy.

Tygodniem niepotrzebnym i ryzykownym, obciążającym moje i tak już zmęczone sumienie.

***

Wczesnym rankiem obudziło mnie przyjemne łaskotanie w kroczu. Otworzyłem oczy i byłem totalnie zaskoczony.

Misiek właśnie robił mi loda.

Moja pała stała w pełnym wzwodzie i raz po raz znikała w jego mięsistych, ciepłych i wilgotnych ustach.

Och, co to było za uczucie!

Jesteś w tym coraz lepszy – pochwaliłem go, bo każde jego zassanie było skrajnie rozkoszną kombinacją przyjemnego lizania i łaskoczącego drapania.

Zdaje się, że znalazł ten magiczny punkt między siłą ssącą a delikatnością.

A dodatkowo mielił swoim potężnym jęzorem, otaczając moją żołądź ciepłem i śliną – co doprowadzało mnie do nieprzyzwoitego szaleństwa.

Myślałem, że miałeś dziś rano jechać na giełdę – dodałem nieco zaskoczony tą wczesną pobudką.

On wyjął mojego drąga z ust i odparł z uśmiechem, że od kiedy rozwaliłem budzik o ścianę to ciągle zasypia. Po czym wrócił do obowiązku.

W sumie racja. Nasz elektroniczny budzik skończył przecież w kawałkach na śmietniku – przypomniałem sobie.

W sumie mi to nie przeszkadza – pomyślałem i oddałem się w pełni jego samczej dominacji.

A on prawie doprowadził mnie do orgazmu.

Zatrzymał się na granicy obłędu, po czym nagle zmienił pozycję. Położył moje nogi na swoich szerokich ramionach, po czym wszedł między moje pośladki z pełną potęgą i siłą.

Jego twardy, potężny człon wsunął się gładko we mnie i poczułem go w sobie tak cudownie, że zaczęły mnie przeszywać pierwsze skurcze ogromnego orgazmu.

Chyba na to liczył, bo uśmiechał się i ruchał mnie z pełną lubieżnością.

Jego ruchy stały się zwinne i kocie, a profesjonalizm jego jebania wspiął się na nowy, wyższy poziom.

Łał, gdzie się tego nauczyłeś? – spytałem.

Ćwiczyłem setki razy – odparł.

Cóż, w sumie racja.

Przez ostatni rok rżnęliśmy się przy każdej okazji jak dwa zwyrodniałe króliki.

Miał więc sporo podniecających sposobności, by dopracować swoją technikę, szlifować swój jebacki kunszt i rozpoznać nawet najdrobniejsze wrażliwości mojej anatomii.

Zacząłem strzelać spermą jak szalony, nie mogłem się powstrzymać.

Zresztą, po co, skoro przy moim Miśku mogę mieć tyle cudownych, bezpiecznych i głębokich orgazmów, ile tylko zapragnę.

Zmartwiłem się jednak, czy zdoła się mną w pełni zaspokoić, skoro ja już miałem orgazm, a on wciąż był w drodze.

Nie chcesz zaprosić Dawida? – zapytałem. – Może już jest w garażu.

Nie dziś. Już mi się znudził. Teraz chcę tylko ciebie.

Dostać taki komplement od tak cudownego faceta – chyba każdy gej na świecie by o tym marzył. Więc strzelałem dalej, a moja ciepła, spieniona sperma ściekała mi po klacie.

Misiek, czyli wszystko między nami znów okej?

Oczywiście! – odparł, pochylił się i wziął mojego kutasa w usta.

O rany! Co za giętkość!

Posuwał mnie i jednocześnie robił mi loda. Był jak seks-maszyna zaprogramowana na dostarczanie mi przerażających swym natężeniem rozkoszy.

Kto by pomyślał, że nagle w moim Miśku obudzi się taki demon gejowskiego seksu.

Strzelałem jak opętany aż się wystrzelałem.

Gdy moje jądra były już opróżnione aż do dna, on wyciągnął ze mnie swoją piękną pałę i zaczął walić nade mną aż do wytrysku.

Ale to nie był wytrysk.

To była prawdziwa powódź nasienia.

Jego słodki do omdlenia nektar bryzgał sowicie dookoła jak z fontanny i ściekał po moim nagim ciele, a jego wściekły, zawiły orgazm wydłużał się aż do utraty zmysłów.

Co takiego zrobiłeś, że masz taki wytrysk?

Wziąłem giga dawkę glukonianiu cynku – wymruczał. – Obniża poziom prolaktyny. To wydłuża męski orgazm…

Skąd to wiesz? Gadałeś z Oliwierem? – zapytałem z ciekawości.

Nic nie odparł.

Chwycił mnie, kazał mi się odwrócić, wypiąć i zaczął znów mnie posuwać – tym razem na pieska – jeszcze silniej i intensywniej.

Jego świeże nasienie zapewniało odpowiedni poślizg.

Zadałem ci pytanie, Oskar! – upomniałem się, ale nadal nie odpowiadał. Był pogrążony w głębokim, seksualnym transie. Jęczał w półśnie.

Czytałem na jakimś blogu… – odparł po dłuższej chwili.

Wtem na nocnej szafce obok łóżka zauważyłem małą kartkę z jakąś treścią. Pomimo tego, że byłem tak silnie ruchany, sięgnąłem po nią i przeczytałem:

„Jestem na giełdzie. Wrócę po 20:00. Kocham :-*, Twój Oskar.”

Ty sukinsynu! – zacząłem się wyrywać, ale trzymał mnie mocno za boki, bym się nie wyrwał. – Puść mnie! – krzyczałem.

Nagle poczułem, jak moje wnętrze wypełnia nowa dawka ciepłego nasienia, którego nadmiar zaczął łaskocząco wylewać się ze mnie i ściekać po moich jądrach i wewnętrznej stronie ud.

Oliwier ryczał jak zwierz, sapał ze zmęczenia i rozsadzającej go rozkoszy, mocno mnie trzymając. I ruchał dalej, aż poczułem… jak sam zbliżam się do kolejnego orgazmu.

Przysięgam, że jeśli znów dojdę, to cię zatłukę! – groziłem, ale to nic nie dawało.

Zaczął się śmiać, chwycił mnie za kark, przycisnął twarz do łóżka i posuwał mnie dalej jak lalkę.

Byłem wściekły, wyrywałem się, ale bezskutecznie.

W końcu nie wytrzymałem tej pęczniejącej rozkoszy i doszedłem drugi raz, spuszczając się w pościel…

CZYTAJ kolejną część pt. "Braterska tajemnica" >>>

Autor Fiutomer. Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie fragmentów lub całości niniejszego utworu w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii i publikacja tego utworu na jakimkolwiek serwisie internetowym czy innej publikacji bez wiedzy i zgody autora jest naruszeniem praw autorskich i spotka się z reakcją autora. Autor nie ponosi odpowiedzialności za konsekwencje przeczytania niniejszego utworu.

3 komentarze:

Ty też podziel się opinią na temat opowiadania!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

TOP 10 ROKU