Trener osobisty


Tamta siłownia to był inny świat.

Panteon półnagich, umięśnionych, stękających w męczarniach bóstw. Fluidy zachodzącego słońca przelewały się po ich spoconych klatach i bicepsach. Opary ich potu uderzały w twarz. Aż mrużyłem oczy z olśnienia i wilgoci.

Pamiętam, że gdy zobaczyłem go pierwszy raz, oniemiałem z zachwytu. I podniecenia.

Wyłonił się z tych mgieł potu niczym mityczny Zeus.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

TOP 10 ROKU