Warsztat Miłości [5]: Tydzień rozpusty


Robert bardzo przyjemnie masował moje gołe ciało. Nie wiem, co w sobie miał, że obnażyłem się przed nim z taką łatwością, z bezwstydem. Ale nie żałowałem…

Opowiedziałem mu wszystko ze szczegółami. Nawet tymi maksymalnie świńskimi, zboczonymi i niedopuszczalnymi.

Opowiedziałem mu o moim tygodniu rozpusty.

W poniedziałek wieczorem – nic nikomu nie mówiąc – zebrałem manaty i wróciłem do mamy. Wyłączyłem komórkę, wziąłem leki na uspokojenie, przespałem się.

A rano pojechałem do stolicy.

Tam wydałem prawie połowę zaoszczędzonych pieniędzy – na kluby, szalone imprezy z obcymi facetami, na drinki z palemką, na pizzę i na prezerwatywy.

Potrzebowałem ich sporo.

Zainspirowali mnie ci dwaj kolesie, którzy przede mną zamknęli się w ubikacji, a po pięciu minutach wyszli i jeden z nich wycierał sobie usta w rękaw.

Drugi był uśmiechnięty od ucha do ucha.


Pomyślałem, że to może być świetna rozrywka. Że dzięki temu zapomnę.

Spytałem, ile za to chce.

Obciągał mi a ja wpychałem mu pięćdziesięciozłotówki za koszulę. Śmiał się aż do chwili, gdy uwaliłem całą jego twarz spermą.

Ja obciągałem za darmo, bo chciałem mieć w ustach jak najwięcej kutasów.

Nie obchodził mnie ich kolor, kształt, rozmiar ani historia. Nie obchodzi mnie, ile dup i cip wyrżnęły ani ile razy się spuszczały.

Chciałem je po prostu ssać. Bo tylko tyle mi już w życiu zostało.

I to robiłem.

Przestałem liczyć po dziesiątym.

Hah, stałem się sensacją klubu.

A potem był także anal. Głęboki i wielokrotny. Chłopaki palili we mnie gumy...

Kurwa, stary – podsumował Robert, masując rozkosznie moje plecy i pośladki. – Co było na tym pornolu, że aż tak ci odbiło?

Serio chcesz wiedzieć? – zapytałem.

Przytaknął.

Żałowałem, że go obejrzałem.

Teraz nijak nie można tego usunąć z mojej głowy.

Te obrazy stawały mi przed oczami ciągle. Wciąż na nowo, nachalnie i bezczelnie.

Żaden drink, żadna trawka, żaden psychotrop nie wymaże mi z głowy obrazu, w którym trzech ślicznych chłopaczków obciąga naraz wielką pałę mojego faceta.

Żadna psychoterapia nie usunie z mojej głowy tego obrazu, jak dymał ich po kolei a oni spuszczali się w trakcie.

Mój Oskar.

Nawet wymówienie jego imienia było dla mnie bardzo trudne.

Grzęzło mi w gardle.

Popierdolił mi w głowie ten długi, lubieżny film pełen wyszukanych pozycji seksu grupowego, niespodziewanych, niekontrolowanych wytrysków i namiętności. Oraz bijącej tych młodziaków po twarzach wielkiej pały miłości mojego życia… 

To był chyba najlepszy seks, jaki widziałem. I najgorszy zarazem.

Trudno wyobrazić sobie rozkosz, jakiej tam doświadczali. To nie było zagrane, nie było wyreżyserowane.

Prawdziwej rozkoszy nie da się wyreżyserować.

Oni łaknęli pały mojego faceta i ją dostali. Ssali ją łapczywie i lizali, korzystając z tego, że dostali od losu taki piękny, gruby, długi dar. 

Ale najgorsze było to, że jemu to też sprawiło przyjemność.

Uśmiechał się, jęczał i sapał, wypinał penisa i wciskał go im w usta, w dupy – po kolei. Nie liczyłem, ile miał wytrysków.

Byłem pełen podziwu, zazdrości, złości i tysiąca innych emocji naraz, które rozsadzały mi głowę i ciało.

Okłamał mnie.

Udawał niewinnego.

A tu takie coś.

Tak bezczelnie rozkoszny seks na oczach całego świata. Pięćdziesiąt milionów wyświetleń. Pięćdziesiąt milionów gejów z całego świata podziwiających nago mojego faceta. 

Objawił się jako fenomen branży porno – pomyślałem.

Z tymi rozmiarami, z tak fizjologicznie hojnymi atrybutami spowodował niechcący miliony gejowskich wytrysków we wszystkich krajach.

Ten film sprawił, że ludzie zaczęli mnie przerażać. Ale bardziej jednak chciałem ich wyruchać.

Zapragnąłem ruchać się bez trzymanki. Bez kontroli. Bez uwagi.

Pragnąłem uczestniczyć w wielkiej gejowskiej orgii, która nie ma końca. Zaznać dzikiej, zakazanej przyjemności i to wszystko nagrać. W HD, w 3D.

I wysłać jemu – by to obejrzał.

By czuł to, co ja.

Robert przerwał masaż i kazał mi się odwrócić na plecy.

Leżałem przed nim nago a on mierzył mnie wzrokiem. Nie czułem nawet grama wstydu. Wręcz przeciwnie – podnieciło mnie to. Aż trochę mi stanął.

Chwycił moją lewą stopę.

Powiedział, że zawsze zaczyna się masaż od lewej, bo po tej stronie jest serce. I zaczął ją masować.

Jego ręce zaczęły wyczyniać jakieś cuda.

Od razu poczułem elektryzujący przypływ dziwnej energii – rozkoszna wibracja zaczęła, jakby ścieżkami nerwowymi, rozchodzić się od stopy w górę, po całym moim ciele.

Wiesz, dlaczego ludzie cenią sobie masaż? – zapytał nagle. – Bo przypomina im o ich ciele. O czymś, o czym na co dzień, w stresie, w obowiązkach, zapominają. Zapominają o tym, że siedzą w niewygodnej pozycji. Że ich karki się napinają, że plecy sztywnieją.

Sporo było w tym racji.

W mijającym tygodniu miałem ogromną dawkę seksu. Ale prawie nic nie czułem. Żadnej przyjemności. Jakby to wszystko było nierealne, zatopione w alkoholu, rozmyte.

Jakbym nie miał połączenia ze swoim ciałem.

 A nasze ciała są cudem natury - kontynuował wykład. – I wiesz co jeszcze? Nasze myśli mogą podróżować w czasie. Wracamy w nich do przeszłości lub wybieramy się w przyszłość. A nasze ciała, przyjemność, jaka z nich płynie, przypominają nam, że ciągle jesteśmy w teraźniejszości. Tu i teraz. Tylko to ma znaczenie.

Zaciekawił mnie tym.

Spytałem, jak to się ma do sytuacji z Oskarem i jego pornosem.

Jego ciało było tam wtedy. Teraz jest z Tobą. I tylko to się liczy. Przeszłość jest tylko majaczeniem w głowie. Daj jej spokój. Kochasz go?

Wahałem się, co odpowiedzieć, choć przecież wiedziałem, co czuję.

Więc zapytam inaczej. O kim myślałeś, gdy ruchałeś się z tamtymi kolesiami.

O nim.

Więc go kochasz. Kochasz go w całości. Tu i teraz. Cała przeszłość nie ma znaczenia.

Gdy przyjemne wibracje dotarły w końcu do mojego serca, nagle posmutniałem. Łzy napłynęły mi do oczu, zaczął mną targać wielki szloch.

To wszystko było prawdą. Szczerą prawdą. Zacząłem żałować tego, co zrobiłem.

Dlaczego on to zrobił? – zapytałem.

A jakie to ma za znaczenie teraz? Pewnie potrzebował kasy. Co może ci odpowiedzieć na takie pytanie?

Więc co mam teraz zrobić?

Włącz komórkę.

Gdy to zrobiłem, nie przestawała wibrować. Zalały ją tony SMS-ów. Wszystkie od Oskara. Jeden coraz bardziej rozpaczliwy od drugiego. Gdzie jestem, co robię, dlaczego się nie odzywam.

To było straszne. Archiwum rozpaczy i zrezygnowania.

Ubrałem się, zapłaciłem Robertowi. Na progu dodał jeszcze:

Gdybyś potrzebował jeszcze lepszego masażu, to przyjdź…

Chyba zrozumiałem aluzję.

Ale nie miałem czasu na rozmyślania nad tym wszystkim. Biegłem do mojego Miśka.

Po drodze myślałem, jak mu to wszystko wyjaśnić. Co mu powiedzieć. Pomyślałem sobie, że powiem mu o pornolu i że mu wybaczam. Że nie ma to wszystko dla mnie już znaczenia.

Najważniejsze jego to, co do niego czuję.

Wyobrażałem sobie, że będzie siedział przed telewizorem – zmarnowany, załamany. A ja rzucę się na niego, uściskam go i wynagrodzę mu wszystkie cierpienia.

Miałem już w głowie plan dzikiego seksu.

Pełnej koncentracji na tym, by dać mu maksymalną rozkosz. Och, nie mogłem się doczekać.

Wszedłem tylnymi drzwiami. Ukradkiem wspiąłem się po schodach.

Tuż przed drzwiami naszej sypialni usłyszałem dziwne pomruki. Ogarnął mnie niepokój.

Gdy drzwi powoli się uchylały, mój umysł zdążył już te odgłosy ubrać w stosowny obraz...

Nie myliłem się.

Oto Oskar na środku naszego małżeńskiego łoża posuwał dziko Dawida. Jęczeli, sapali, ich nagość błyszczała od potu.

Więc to jest ta twoja rozpacz – powiedziałem.

W przerażeniu zaczęli się szamotać i zakrywać przede mną. Wielki fiut Oskara wyśliznął się z tyłka. Dawid wypadł z łóżka na podłogę i zaczął ubierać buty. Oskar natomiast zakrył się kołdrą.

To nie jest tak, jak…

Co chcesz mi kurwa powiedzieć? Że to korepetycje z zakładania gum na koła?

Nie muszę chyba dodawać, że opanowała mnie potworna złość. 

Nie rozumiesz – zaczął Oskar. – Nie wiesz, że…

Że co? Że jesteś zdradzieckim, perfidnym kłamcą? Teraz już kurwa wiem! – chwyciłem elektroniczny budzik, który stał na komodzie, wyrwałem go z kontaktu i cisnąłem go w niego.

Zrobił unik. Budzik rozbił się o ścianę.

Dawid w pośpiechu próbował skompletować swoje ubrania, które walały się po całej sypialni.

Nie spiesz się! Pozwól mu skończyć! Prawdziwy dżentelmen kończy – chwyciłem wazon i rozwaliłem go o podłogę.

To ten Mariusz, tak? – spytał nagle Oskar, patrząc na Dawida.

Po prostu mnie tym zabił.

To przerosło moje najśmielsze wyobrażenia.

Nie ma mnie tydzień, a on zapomina, jak mam na imię!

I już miałem się na niego rzucić i okładać go pięściami, już w mojej głowie układał się plan totalnej zemsty, aż tu nagle… otworzyły się drzwi sypialni.

A w nich stanął… Oskar.

W totalnym oszołomieniu raz jeszcze spojrzałem na łóżko. Patrzę - Oskar. W drzwiach - Oskar. I tak parę razy na zmianę.

Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem.

Jeden był nagi, drżący, osłaniający się kołdrą. A drugi – ubrany w robocze ubranie. Z absolutnie zaskoczoną miną.

Czy przesadziłem z lekami? Czy widzę podwójnie? Czy to jakaś choroba?

Oczy zaszły mi mgłą. Zebrało mnie na wymioty. Zacząłem krzyczeć coś bez sensu.

Poczułem się, jakby ktoś mnie bił na oślep, oblał kwasem, wykręcił nogi i ręce.

Upadłem, w głowie miałem istną karuzelę.

Leżałem bezradny. Widziałem niewyraźnie, jak pochylają się nade mną trzy męskie sylwetki.

Rozmazują się i rozpływają…


Autor Fiutomer. Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie fragmentów lub całości niniejszego utworu w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii i publikacja tego utworu na jakimkolwiek serwisie internetowym czy innej publikacji bez wiedzy i zgody autora jest naruszeniem praw autorskich i spotka się z reakcją autora. Autor nie ponosi odpowiedzialności za konsekwencje przeczytania niniejszego utworu.

5 komentarzy:

  1. Lepsze niż porno ;) Przeczytałem wszystkie opowiadania i najbardziej rozochociło mnie ,,Dzienniki gej - detektywa" i ,,Lato nagich chłopców" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejna czesc

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnie piszesz! Gratulacje! :) kiedy kolejna część?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Kolejna część się pisze, ale mogą być pewne opóźnienia z racji moich innych zajęć. Dlatego proszę o cierpliwość:)

      Usuń

Ty też podziel się opinią na temat opowiadania!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

TOP 10 ROKU