Torvald i chata miłości


Przystojny, silny i samotny farmer oraz dwóch młodych, zakochanych i niedoświadczonych. Czego mogą się od niego nauczyć, leżąc nago w świetle kominka?

Torvald został zbudzony silnym orgazmem.

Jens i Lars bawili się jego atletyczną, umięśnioną, giętką pałą - wpuszczali ją sobie w usta nawzajem, gonili językami, smakowali. Aż ta niespodziewanie zaczęła tryskać jak gejzer. Śmiali się.

- Ile razy wam mówiłem: nie bawcie się moją pałą - w żyłach mężczyzny ekstaza zmieszała się ze złością. - Jest dla was za duża, zrobicie sobie krzywdę.

Rzeczywiście - na tle ich młodzieńczych twarzyczek pała Torvalda rosła oszałamiająco, uwydatniała się i potężniała.

- Ale... chcieliśmy ci podziękować, że uczysz nas gejowskiego seksu...

***

Torvald był prostym mężczyzną.

I takie też życie prowadził - w swoim drewnianym domu na brzegu jeziora, z widokiem na odwiecznie zamglone góry, fiordy i lasy.

Zapuszczał się w te lasy, by rąbać drewno, kąpał się w balii lub pobliskich ciepłych źródłach, hodował kury, krowy, uprawiał warzywa, z których gotował pyszne, gęste zupy, i grzał się w domowej saunie.

Takie życie zahartowało go. Zbudowało jego dorodność, męstwo i zaradność.

Rankami przycinał swoją tęgą brodę oraz wąsy, a wieczorami przy kominku głaskał swojego rudego kota Svena i czytał powieści romantyczne, popijając ciepłą herbatę.

Do niedawna jeszcze mieszał sam.

Ale kierowany odruchem serca dał ogłoszenie w lokalnej gazecie, że przyjmie pod swój dach młodych gejów, których życie potraktowało źle.

I tak też - dwa miesiące temu - do jego drewnianych drzwi domostwa zapukało dwóch młodziaków: Jens i Lars. Obaj słodcy do omdlenia, niewinni, młodzi, o ciałach i twarzach gładkich jak miód. Przemarznięci, mokrzy, wyrzuceni przez ojczymów po tym, jak zapałali do siebie miłością.


Umył ich w ciepłej wodzie, nakarmił pyszną strawą i zaprosił do swojego wielkiego łoża przy kominku w salonie.


Szybko się zaaklimatyzowali.

Razem saunowali, uprawiali ogródek, łowili srebrne, trzepoczące ryby w krystalicznych, lodowatych wodach jeziora i karmili się wzajemnie złotą zawartością pobliskich leśnych pasiek.

I tak mijało im to słodkie życie razem.

- Ani razu nie widziałem, żebyście się ze sobą kochali - oznajmił pewnego dnia Torvald.

Chłopcy pokryli się rumieńcami wstydu.

- Bo my... - zająknął się jeden. - Nie wiemy jak.

Torvald uśmiechnął się serdecznie.

- Przecież to bardzo proste. Jesteście młodzi, powinniście uprawiać seks tak często, jak to możliwe. To zdrowie i przyjemne.

Chłopcy jednak naprawdę nie wiedzieli, od czego zacząć. 

Ich miłość była bardzo romantyczna, silna i duchowa. Widzieli w sobie wiele podobieństw, ich dusze jakby skleiły się w jedność. Wszędzie chodzili razem, praktycznie wszystko robili wspólnie. Jeden zaczynał zdanie, drugi je kończył.

Ale ich uczucie nie wkroczyło jeszcze w obce i dzikie rejony seksualne. Owszem, czuli napięcie, ale nie wiedzieli, co z nim robić i jak je rozładowywać.


- Mogę wam pokazać - dodał Torvald.


Dlatego wieczorem rozebrali się, umyli i położyli na miękkich kocach obok rozpalonego kominka. Ciepła łuna trzaskającego ognia ogrzewała ich nagie ciała i malowała żółcieniami ponętne pejzaże.

- Śmiało, weź jego męskość do ust - nakłaniał Torvald Larsa widząc, że chłopakowi na widok nagości swojego chłopaka powiększyły się źrenice - Widzisz, jak się ślini na Twój widok?

W rzeczy samej. Smukła pała ta hipnotyzowała rytmiczną pulsacją przedspermia. Ileż młodzieńczego, dziewiczego podniecenia musiało w niej buzować.

- To tak można? - zapytał oczarowany Lars.

W końcu jednak, za namową Torvalda, przełamał nieśmiałość. Poczuł twardość narządu swojego chłopaka i jego słonawy posmak, w którym się zakochał. Jens cichutko jęknął z rozkoszy.

Potem role się odwróciły i tym razem Jens oddał się gloryfikacji organu swojego narzeczonego.


Nie wiedzieli, że mogą robić ze sobą tak przyjemne rzeczy.


Tak rozpoczął się między nimi głęboki, oralny i długi maraton przyjemności - podczas którego giętkimi, rozpalonymi językami i wargami eksplorowali wzajemnie powierzchnię swoich ciał - każdy ich najintymniejszy milimetr.

Byli łapczywi, niecierpliwi, niemal zjedli się nawzajem.

Każdy skurcz ekstazy, każdy nerw, który wzajemnie stymulowali, był dla nich odkryciem nowego lądu.

Torvald leżał obok nich, podziwiał ich młodociany wigor i cieszył się razem z nimi ich rozkosznym rozdziewiczaniem. Jego potężna pała wypięła się, stwardniała i wyraźnie zaczęła domagać się uwagi.

- Dlaczego masz aż tak dużą pałę? - zapytał Jens.

- Miałem w życiu wiele niesamowitych orgazmów, pewnie od tego tak urosła - uśmiechnął się.

- A co to jest orgazm? - zapytali.

Ujęli go swoim nieskalaniem.

- Oj, to najprzyjemniejsza rzecz w seksie. Dowiecie się w swoim czasie.

- Pokaż nam proszę, co jeszcze możemy ze sobą robić - zgodnie poprosili. - Może i nam uda się przeżyć ten orgazm.

Torvald wytłumaczył im więc, że mogą także uprawiać seks analny. Opisał im, na czym on polega. I że to jeden z najprzyjemniejszych sposobów na osiągnięcie orgazmu.

Chłopcy byli zaskoczeni.


Przypuszczali, że dwóch mężczyzn może się do siebie zbliżyć fizycznie. Ale nie sądzili, że do tego stopnia.


Że mogą nawzajem tak głęboko w siebie wnikać. Ale postanowili spróbować.

Podążając za instrukcjami nauczyciela, Lars delikatnie wsunął swojego rozpalonego penisa w wypiętą pupę Jensa. Ten aż zjeżył się.

Torvald klęknął za Larsem, chwycił jego miednicę i zaczął nią subtelnie posuwać Jensa.

- Widzisz, tak to się robi.

Lars aż westchnął. Bardzo spodobało się uczucie, gdy wokół jego penisa obkurczało się tkliwe ciało jego chłopaka, i już samodzielnie kontynuował jego posuwanie. Jednak Jens miał skrzywioną minę:

- Nie wiem, czy to jest dla mnie przyjemne.

- Lars, musisz nieco zmieć kąt... 

Wtem Jens skrzywił się jeszcze bardziej. Chłopak wyszedł z niego z lekkim przerażeniem.

- Wszystko okej? - zapytał głosem pełnym troski, po czym przytulił go. - Chyba nie umiem tego analu.

- Może niech Torvald spróbuje. On zna się bardziej. Miał już te orgazmy - odparł Jens.


Torvald spojrzał na rozwartą, wypiętą pupę młodziaka. Była kusząca jak świeża morela w wiosennym sadzie. Spryskana kroplami rosy, gładka, jędrna i słodka.

Obiecywała tak wiele głębokiej rozkoszy.


- Pokaż nam, jak to się robi - poprosił Lars.

Torvald podszedł i wsunął swoją pałę w Jensa. Pomimo kolosalnych rozmiarów, przyjął ją godnie.

I zaczął go posuwać.

Najpierw delikatnie, pod odpowiednim kątem. Ale czując, że pod naporem tego nabrzmiałego narządu chłopak rozkurcza się od wewnątrz i pozwala mu wchodzić coraz głębiej, Torvald odrzucił swoją delikatność.

I wstąpiło w niego zwierze.

Zaczął go dymać pospiesznie, głęboko i natarczywie. Chłopak zaczął rytmicznie jęczeć. Pokryli się świeżym potem, który błyszczał na ich skórze wirującymi iskrami z kominka.

- Zrozumiałem, Torvald - oznajmił Lars. - Możesz już przestać...

Jednak do mężczyzny niewiele już docierało.


Rozpędził się z tym niekontrolowanym seksem analnym - a każde posunięcie potęgowało jego chamską chuć.


Poddawał go heblowaniu niczym deskę w tartaku. Obudził w sobie jurnego jebakę sprzed lat - którego penis był postrachem i obiektem powszechnego, gejowskiego pożądania.

Jens jęczał coraz głośniej.

Lars chwycił Torvalda za ramię, chcąc go odciągnąć. Krzyczał, że już może wyjść, ale mężczyzna całkowicie go ignorował. Był jak korpulentny byk całkowicie skupiony na pazernej penetracji. Syczał i jęczał.

Bezsilny Lars złapał więc za rękę swojego ostro posuwanego chłopaka:

- Dasz radę, Jens. Jestem przy tobie.

Ten nagle poczuł, że jest już drążony za bardzo - rozpłakał się i zawył z rozkoszy, po czym zaczął strzelać pod siebie splecionymi wiązankami parującego, słodkiego nasienia.

- Tak, to musi być ten... orgazm... - wyjęczał.

Lars patrzył na to zjawisko oniemiały. Pierwszy raz widział chłopaka w takim stanie. Czerwony, zdyszany. Przez jego ciało przetaczała się niepojęta przyjemność.

W tym momencie Torvald zaczął spuszczać się w jego wnętrzu - przeżywając jednocześnie elektryzującą, pulsującą ekstazę i ujawniając ją bez wstydu na swej twarzy.

Ryknął jak niedźwiedź.

Pupa chłopaka zaczęła pienić się ubitym nasieniem z monstrualnego szczytowania - szczytowania, którego nie można było już przerwać. Plaskanie mokrych, śliskich narządów smakowało świeżo wytrzepanym męskim nabiałem.


Burzył się ten biały żywioł, wrzał, kipiał i tłusto lśnił blaskiem ogniska na ich naprężonych jajach i pałach.


Lars nie mógł powstrzymać emocji. Wybiegł z domu.

***

Tej nocy spadł pierwszy śnieg. Przyniósł go północny, mroźny wiatr i pobielił nim pola i iglaste lasy.

Tam właśnie, w tych lasach pod górami, znaleźli wypłoszonego chłopaka - siedział skulony w ciepłych, bulgoczących źródłach. Ledwo można było dostrzec jego nagą sylwetkę w obłokach pary.

- Jestem ci winny przeprosiny - zaczął Torvald.

Rozebrali się i weszli do gorącej wody, by usadowić się blisko niego.

- Martwiłem się - Jens przytulił się do niego i nieskrywaną ulgą.

Torvald wyciągnął stare, pomięte zdjęcie w sepii. Widniał na nim młody chłopak - szczupły, uśmiechnięty uroczo blondyn przecudnej urody.

- Pupa Jensa... tak bardzo przypomniała mi jego. Straciłem kontrolę...

- Kto to? - zapytał Lars.

Oczy Torvalda zaszkliły się.

- Björn. Kochałem go tak bardzo... Odszedł. Zaginął bez wieści - szybko przetarł łzy. - Ale to było lata temu.

- Teraz rozumiem... - zaczął Lars. - Ty też miałeś swojego Jensa.

- Mówią, że każdy ma.

- Ale ja... wcale nie chciałem Cię powstrzymać przed doprowadzeniem Jensa do tego orgazmu. Widziałem, że jest mu dobrze. A ja chcę dla Jensa tego, co dla niego dobre. Nawet jeśli ktoś inny mu tę dobroć daje.

Torvald popatrzył na niego z niezrozumieniem.

- Więc dlaczego wybiegłeś?

- Bo nie mogłem znieść myśli, że... skoro dasz tyle przyjemności jemu... to zabraknie jej dla mnie.

Torvald uśmiechnął się i przytulił go:


- Głuptasie. Gejowskiej przyjemności można produkować tyle, ile się chce. Nie ma górnego limitu. Nie ma żadnego zakazu. Każda jej ilość jest zdrowa i potrzebna.


I o tym mieli się przekonać tego widowiskowego wieczora.

Choć śnieg pokrywał już pola a mróz stężał, wrócili nago i boso do domu. Parowali gorącą wodą źródlaną. A księżyc oświetlał im drogę, łaskotał ich swym blaskiem i szkicował srebrem ich ponętne kształty cielesne.

Ogrzali się ponownie przy rozszalałym od ognia kominku - w ich stworzonym z ciepłych koców miłosnym gnieździe.

I wtedy, w świetle świec, wśród miękkości poduch i czułości, Torvald pokazał także Larsowi, ile gejowskiej przyjemności jeszcze jest w stanie jeszcze mu podarować.

Migot podnieconego tymi widokami kominka rozlał się ze skwierczeniem jak złoty miód lipcowy na cały salon i zatopił ich boskie, obnażone ciała w bursztynie anielskiego błogosławieństwa.

Śnieg za oknami zamarł w powietrzu. Czas spowolnił.

Mężczyzna zapuścił się głęboko w chłopaka - wybadał jego ciało czule od środka, koniuszkiem swojego silnego, giętkiego penisa przebijając się przez niego i sięgając jego najczulszych zwojów cielesnych.

Potarł, namaścił i rozedrgał jego dziewiczą neurologię, napompował ją gejowską rozkoszą aż do granic chłopięcej kondycji - a potem zalał swoim nasieniem.


Chłopak poczuł się pysznie, ciepło i dokładnie wypełniony. Po czym sam trysnął z ochotą i ciekawością - poznając w końcu rajski smak pierwszego gejowskiego orgazmu.


Chłopak chciał im pokazać, jak ładnie tryska. Ile ma tej esencji sobie. Demonstrował to dumnie, długo i otwarcie. Aż pokrył się bielą jak śniegiem.

Torvald, będąc dumny z kolejnego tak gładkiego rozdziewiczenia tego wieczoru, zmienił się w ich delikatnego i romantycznego kochanka - pełnego życzliwości oraz czułości opiekuna ich seksu.

Pozwolił im się kochać na swoim rozpalonym łonie, na swej przepastnej klacie, między jego masywnymi, rozwartymi nogami, w jego męskim objęciu.

Chłopcy obdarzali się łańcuchami pocałunków i wyszukanych pieszczot, podczas gdy on namiętnie i powoli posuwał raz jednego, raz drugiego - dozując im umiejętnie analne ekscytacje i pokazując im, co jeszcze mogą robić sobie wzajemnie, by ich rozkosz kwitła, pęczniała i pyliła gęściej.

Nie szczędził im przy tym wykwintnych pieszczot oralnych.

Miętosił ich, masował, patrzył, jak nabrzmiewają, wiją się i miauczą z rozkoszy. Badał, gdzie jeszcze może ich dotknąć, pocałować, popieścić, by przewodzić więcej ekstazy.

Wypełniał ich otwory sowicie swoim wybornym lukrem, oliwił nim ich pocałunki i spijał ich miodne wydzieliny podniecenia - ciesząc się każdym ich bryźnięciem dojrzewającej chłopięcości.


Ilekroć dochodzili, byli zaskoczeni, że ich młode, sprawne ciała są im w stanie dać  tyle przyjemności


Odkryli zupełnie nowy smak i wymiar swojej fizjologii. Pokochali to.

A potem, na czerwonym kocu w szkocką kratę, otoczyli kultem męskość Torvalda.

Pozwolił im się czcić - wpuścił ich w swoją najgłębszą intymność, dał im poczuć swoje prawdziwe smaki i korzenne feromony. Karmili się nim i czerpali z niego jak z nieskończonego źródła prawdziwej męskości - silnej, umięśnionej, acz łagodnej i oswojonej.

W końcu na rozkoszną krainę mięśni klaty Torvalda spuszczona została lawina wzburzonego nasienia, które magazynował on w najgłębszej, utajonej części siebie.

- I teraz znów będę musiał się wykąpać - zaśmiał się i dyszał.

Lars i Jens uśmiechnęli się do siebie, po czym zabrali się za sprzątanie go językami. Wylizali jego klatę, pachwiny, jądra - wysysając najdrobniejsze dozy nabuzowanego ejakulatu, smugi przemijającego już wielkiego orgazmu, łaskocząc przy tym Torvalda niemiłosiernie.

Przytulił ich do siebie. Położyli się umęczeni i spoceni na jego klacie jak na wielkim łożu małżeńskim.

- Ach, chłopaki, chłopaki. Słodkie jest to życie z wami...

2 komentarze:

  1. Poproszę adres do chaty Torvalda. :D Zajebiste opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym znał, to już bym się tam grzał z Torvaldem przy kominku ;) ;) Dziękuję za miłe słowa!

      Usuń

Ty też podziel się opinią na temat opowiadania!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

TOP 10 ROKU