Tak się rucha mojego brachola


Zakazane fascynacje i ukryte pragnienia stają się szczególnie silne w wakacje. To właśnie podczas nich bohaterowie odkrywają, do czego są zdolni, gdy się ich weźmie z zaskoczenia...


Było to wiele lat temu. Rodzice pojechali na tydzień w góry, zostawiając mnie, mojego 22-letniego brata Jacka i naszego 19-letniego kuzyna Daniela samych w domu - na pożarcie długich i leniwych dni upalnych, które przetaczały się przez nasze miasteczko.

Miałem wtedy 17 lat. Nigdy nie zapomnę tego tygodnia...

***

Gdy Daniel zjawiał się u nas na weekendy - wysyłany przez ciotkę, by "odpoczął do toksycznej miejskiej dżungli" - znikali z Jackiem czasem na wiele godzin. Podobno widywano ich razem na siłce, potem nad jeziorem, w klubie.

Mieli mnóstwo wspólnych tematów.

Chociażby siłownię - Daniel chodził tam czasem po cztery razy w tygodniu, wpieprzał białko i ciągle mierzył swoje bicepsy. Wymieniał się z Danielem nowymi planami treningowymi i nazwami nowych suplementów.

- Matka mówiła, żebyś nie żarł tych prochów, bo krost dostaniesz - mówiłem mu.

- Morda, szczylu. Teraz ja tu rządzę - odszczekał i zaśmiali się razem z Danielem.

Koleżanki mówiły mi, że mają o nich fantazje erotyczne. Mój brachol oszałamiał chłopięcą przystojnością i, choć był chujem, to tego mu odmówić nie można było. A Daniel - ze swoją ciemniejszą karnacją i czarnymi włosami - uzupełniał go urodą. Nęcili do omdlenia swym seksownym chodem, ponętną gestykulacją i rysem mięśni, który dumnie podkręcali na treningach.

Pierwszego wieczoru po wyjeździe moich rodziców - postanowiłem poczuć się jak dorosły. I nie, nie mówię o waleniu konia - bo to robiłem już od 11 roku życia, gdy pierwsza dawka testosteronu rozkosznie wlała się w mój krwiobieg.

Poczekałem aż Jacek z Danielem wyjdą na miasto i zakradłem się do pokoju brata, by odkryć, gdzie chował alkohol. Co prawda był już pełnoletni, ale rodzice krzywo patrzyli, gdy sączył piwsko, oglądając mecze.

A ja wiem, że miał tam gdzieś coś mocniejszego.

W jego pokoju było pomarańczowo od zachodzącego słońca. Wokół łóżka rozrzucona była chyba z tona gratów - krajobraz spoconych koszulek, butów z siłowni, hantli i innego męskiego towaru. 

Przeszukałem szuflady od biurka, sprawdziłem za łóżkiem, ale nic nie znalazłem.

I gdy już chciałem dobrać się do szafy... usłyszałem, jak otwierają się drzwi na dole.

- Kurwa, nie mieli kiedy wrócić! - warknąłem.

Nim zdołałem cokolwiek zrobić, usłyszałem, jak wbiegają po schodach. Było już za późno, by zwiać. Jedyną opcją było wskoczenie do szafy. Tak też zrobiłem. I zamknąłem się od środka. W ostatniej sekundzie.

- Nie ma go - szepnął Jacek.

Nagle do moich uszu dotarło... cmokanie. Takie namiętne, mięsiste, pełne werwy i wilgoci. Usłyszałem, jak coś runęło na łóżko. I szelest ubrań.

- Szybko dziś przechodzisz do konkretów - wymajaczył Daniel.

Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszałem. Oni się do siebie dobierali!

Wsłuchałem się lepiej - ich pocałunki i westchnięcia stawały się coraz bardziej intensywne, tężały, powoli zmieniając się w łańcuch sapnięć, rozkosznych stęknięć i kaskady soczystych jęków. \


W tych odgłosach ich gardzieli był zaklęty sekret ich męskości.


Oczami wyobraźni próbowałem zrekonstruować to, co tam się mogło dziać.

Każde ich jęknięcie, sapnięcie i stęknięcie budowało - jak cegła po cegle - obraz dzikiego, pedalskiego rozbuchania, które się tam realizowało. Widziałem ich bezwstydnie nagich, otwartych na wszystko, co mogą sobie wzajemnie robić. 

Moje poruszone serce natychmiast zaczęło pompować krew w mojego kutasa.

Poczułem też ukłucie zazdrości.

Oto bawią się ze sobą, swoim sprężonym sprzętem, podziwiają swoje boskie, umięśnione ciała, nikomu innemu nie dając zaznać tych cudnych panoram. Jacek na bank ma taką pałę, jak ja - 22 centymetry cielistej, grubej rozkoszy. A ile mógł mieć Daniel?

Ciekawość zwyciężyła.

Postanowiłem nieco uchylić drzwi szafy - delikatnie i bezszelestnie. Byli tak zajęci sobą, że byłem pewien, że nic nie usłyszą. W jasnej szczelinie popołudniowego, żółtego światła zobaczyłem ich na łóżku...

Daniel bez gumy ruchał swoją gigantyczną pałą mojego brachola - na pagony. Waląc mu jednocześnie jego masywnego konia - ledwo go obejmując u podstawy. Jacek leżał jak na hamaku - oddając się w pełni tej cudownej stymulacji i podziwiając swojego kuzyna w analnej akcji.


Trudno było się dziwić, że się sobie oddawali - chłopacy z takim sprzętem długo nie wytrzymują napięcia; chcą się nim pochwalić, pobawić, uwolnić swe byki, by przeorały arenę.


Błyszczał na nich koński pot - upał był niemiłosierny, a oni dawali z siebie wszystko.

Widok mnie prawie powalił. Serce łopotało jak szalone. I gdy macałem swojego pytona przez gacie, chcąc się już do niego dobrać, wtem... trąciłem nogą jakąś butelkę.

Oni zamarli i wbili wzrok w szafę. Odchyliłem głowę i wstrzymałem oddech.

- Więc tu kurwa trzymasz ten alkohol - pomyślałem.

Daniel wyszedł z mojego brata i zakrył się kołdrą w przerażeniu. Jacek wstał i podszedł do szafy. Zalała mnie jasność dnia.

- O kurwa... - wyszeptał i popatrzył na Daniela, widząc mnie.

Zasłonił przyrodzenie i nie wiedział, co ma robić.

- Nie... Nie powiesz starym? - wyjąkał.

Wyszedłem spokojnie z szafy, nadzwyczaj opanowany, wyciągnąłem flaszkę, która zdradziła moją obecność, wziąłem głęboki łyk, westchnąłem jak na reklamie Pepsi i odparłem:

- Nie. Ale pod jednym warunkiem...

Ze strachu? A może z podniecenia? Ale zgodzili się. Aż trudno było w to uwierzyć...

Pięć minut później leżałem nagi a oni robili mi loda. Jacek lizał mnie po jednej stronie, Daniel po drugiej. Smyrali moją pałę w najczulszych okolicach. Już sam ten widok - i stężona ekstaza, która z niego płynęła - niemal sprawiły, że się spuściłem.

- A teraz... wypinajcie dupy - powiedziałem.

Nie chcieli, nie od razu. Jacek skoczył do mnie, ale szybko go powstrzymałem. 

- Chyba nie chciałbyś, aby tato i ciotka dowiedzieli się, co tutaj robicie...

Wypięli dupy chętnie.

Zacząłem od Daniela. Jego odbytnica była wąska, jęczał z bólu, ale gdy wszedłem, zacząłem go ruchać jak dzikiego psa. Jęczał i stękał a po chwili spuścił się w kołdrę wiadrem czystej spermy. Dałem mu spokój i spojrzałem na Jacka.

Jestem pewien, że takiej kary chciał.


Kazałem mu obrócić się na plecy - chciałem widzieć jego minę i prężącego się kutasa - i wszedłem w niego bez litości.

Był już mocno rozruchany przez Daniela - więc mój kutas zmieścił się bez problemu. Wślizgnął się w niego jak wąż do jamy, a ten jęknął. To był cudowny widok - patrzeć, jak mój kutasior znika w jego głębi jego dupska i stawia do pionu jego penisa.

To było magiczne tym bardziej, że jego kutas był idealną repliką mojego - był identyczny pod każdym względem. Rozpoznałem w nim znajome rysy - ta sama wielkość głowicy, płatki napletka marszczące się na wędzidełku. Klon.

Zapragnąłem go skosztować. Pochyliłem się i wziąłem go do ust. Był pyszny i kształtny jak marzenie!

Jacek jęczał jak nastoletnia dziunia. Napawało mnie męską dumą to, że tak samczego osobnika mój kutas zmienił w uległą suczkę w ciągu sekundy. Nasze zgodne genetycznie ciała zlały się w jedną fizjonomię rozkoszy. Instynktownie wyczuwałem jego najczulsze punkty - i wiedziałem, jak je należycie stymulować.

Daniel zobaczył w końcu, jak powinno się ruchać mojego brata.

Pierdoliłem go jak najtańszą szmatę w podrzędnym burdelu - a on spontanicznie dopuszczał mnie coraz głębiej w kieszeń swojej pupy.

Wtem pała jego napięła się jak kobra na sekundę przed atakiem. A jej właściciel zaczął rechotać jak wariat. Nieco wybiło mnie to z rytmu i zaskoczyło. I w tym momencie zaczął zalewać sobie twarz, klatę i ramiona słodką, spienioną strugą spermy wydobytej z najgłębszej struny jego pięknego kutasa.

Lał samczym nektarem jak rzymska fontanna. Bez krępacji, bez umiaru - aż do szaleństwa - śmiejąc się przy tym bez opamiętania.

Widząc to - zacząłem ruchać go jeszcze mocniej, szybciej i głębiej - sięgając koniuszkiem kutasa najgłębszych nerwowych splotów i poddając je wyrafinowanemu łaskotaniu. Wtedy jego mięśnie rozwiązały się - a on wybuchł kolejną potężną porcją bezwstydnie uwalnianego nasienia.

Był tak otwarty, rozkraczony, tak wydrążony jak wiśnia na kompot. Nie umiał już - i nie chciał - bronić swojego wnętrza przed moim zwalistym zaworem.

Zapachniało spoconym chłopięctwem - rozdziewiczonym, szczęśliwym, uwolnionym i beztroskim. Zapachniało młodością, świeżością i pożądaniem buchającym ciepłem wprost z rozszczelnionego rdzenia płodności.


Syczał i skamlał seksownie, wił się jak obnażony wąż.


Orgazm był to brawurowy, bezdotykowy, czarujący i poruszający najgłębsze rejony jego gejowskiej duszy.

Widok jego czerwonego, roześmianego oblicza upewnił mnie, że dałem memu bracholowi najlepszy orgazm życia. Wyszedłem z niego a oni wspólnie rzucili się ku mojej pale i zaczęli czynić, co w ich mocy, bym trysnął jak najszybciej i najmocniej.

Tak, jak jaja przed orgazmem układają się u podstawy kutasa , tak oni ułożyli się u mych kolan i czekali na mój spust jak wierne pieski. Ssali moją pałę, która śliniła się jak buldog, błyszcząc się i sycąc swoim rekordowym nabrzmieniem.

Poczuli, jak twardnieje pod ich rękoma, w ich ustach. I jak wybucha bezczelnie nabiałem wprost na ich radosne twarze, w ich gardła otwarte, na ich naoliwione klaty.

Było tego tyle, że nie mogłem przestać szczytować - zupełnie, jakby moja chłopięca, rozkwitająca dopiero fizjonomia przyrzekła sobie, że nie skończy generować niepojętej ekstazy, póki nie wydobędzie ostatniej kropli mojej chłopięcej rosy z dna jąder.

Zgraliśmy się idealnie.

Wypełniłem ich tym sokiem jak pączki ajerkoniakiem - byli cali pięknie ujebani mlecznymi, łaskoczącymi, ciepłymi girlandami - samczą esencją tamtego wieczoru.

Padliśmy wyczerpani na łóżko i zasnęliśmy.

***

Tamten tydzień minął nam na ruchaniu.

Chodziliśmy nago, kąpaliśmy się razem i korzystaliśmy z wolności, póki mogliśmy - ofiarując sobie wzajemnie tak wiele rosłej rozkoszy, ile tylko mogliśmy udźwignąć.

Pozwoliłem im ruchać mnie na zmianę i jednocześnie, a potem ja ruchałem ich lub podziwiałem, jak oni ruchają siebie. Przetestowaliśmy wszystkie słodkie konfiguracje, poznając wzajemnie smak swojego nasienia.

Takich wakacji się nie zapomina.

27 komentarzy:

  1. Ekstra opowiadanie - bardzo przypomina moje przeżycie jako wychowanka Domu Dziecka. Bardzo chciałbym to doświadczyć samemu. Napiszesz co się działo potem a może coś się wydarzyło tylko pomiędzy Tobą a bratem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej to tajemnica :) ;)
      Ale dzięki za miłe słowa!

      Usuń
  2. Nareszcie opowiadanie. I to jakie! Powrot mistrza. Wielkie dzieki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzenie, chyba najzajebistsze opowiadanie tutaj. Pełnia po prostu. Stoi mi tak cholernie, że...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To takie piękne i okrutne, bo tak nieprawdopodobne, że moje dusza wyje!!!!!!!! Tyś alfą jest mistrzem słowem władającym niczym mieczem, Bogiem, rodzicielem zakazanego owocu, natchnieniem erotyzmu, dziękuje za twą egzystencje i jej efekt.
    Dobra wszystko pięknie fajne tylko jedne problem z "pedalski" kurwa piszesz o gejach czy rowerach, jedyne co mnie się nie spodobało! Ale reszta genialna jak zwykle....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah DZIĘKI :)
      PS A "pedalski"... My między sobą tak nie możemy mówić? :)

      Usuń
  6. ej ej ej pedalski nie jest złe w ustach geja ^^ jeśli żartuje :D
    opowiadanie świetne zresztą jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste! Kocham te opowiadaniaXD

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ty to robisz Fiutomer?! Każde opowiadanie lepsze od poprzedniego. Zdradź ten sekret. Ja na jedym forum pisze opowiadania i chciałbym wiedzieć jak ty piszesz te twoje. Chciałbym się wzorować na takiej twórczości jak twoja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :)

      Jak ja to robię?

      Długo by opowiadać. Generalnie chodzi o to, by czytać, oglądać i zastanawiać się, co dostarcza nowych, świeżych emocji.

      Trzeba szukać wciąż nowych motywów, fabuł, sytuacji, a także nowych sposobów na ich przedstawienie.

      Bawić się słowami.

      Wypłyń na szerokie wody oceanu słów i szukaj nowych skojarzeń. Nowych metafor, słów, które się sobie dziwią.

      Nie pisz "wytrysnął". Napisz "wypatroszył się z ostatniej kropli soku z głębi swych męskich gonad".

      To ma być inne, dziwne, zaskakujące.

      Lubię odralniać swoje opowiadania, bo "realizm" jest w porno i już nieco nudzi. Niech rzeczywistość będzie magiczna. W pewnym sensie jest to fizjologiczne science-fiction.

      Zaskakuj czytelnika, ile tylko się da.

      I wyciągaj wnioski ze swoich tekstów. Ja czytam swoje stare opowiadania i zastanawiam się, co mogłem zrobić lepiej.

      No i potem pochwal się swoją twórczością :)

      Usuń
    2. Ktoś tu się posługuje barokowym konceptem :D

      Usuń
    3. Bar(eback)okowym konceptem :)

      Usuń
  9. Jestem kobietą, którą doprowadzasz do szaleństwa swoimi opowiadaniami. Język, którym się poslugujesz, pozwala mi zobaczyć opisane sceny w całej okazałości. Te metafory, połączenia słów, one są tak zaskakujące, dostarczają tyle wrażeń, tyle emocji... Czytałam już wielu autorów opisujących wiele kategorii seksu. Jednak żaden nie dal mi tylu wrażeń, co Ty.
    Płonę za każdym razem czytając twoje dzieła. Nie przestawaj, proszę. Jesteś w tym doskonały.
    N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla takich komentarzy warto pisać dalej :)
      Dziękuję!

      Usuń
  10. Przy każdym opowiadaniu dichodziłem, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy coś nowego? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest takie świetne że nawet sam bym chciał tam być

    OdpowiedzUsuń
  13. To było.... po prostu zajebiste. Też tak bym chciał.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne opowiadanie. Mnie rozpala wizja sexu z bratem ciotecznym co prawda, zwlaszcza, że on też jest gejem i to całkiem przystojnym :) ale jest coś takiego, że wielu chyba taka fantazja podnieca. Właśnie, czy tylko fantazja? Czy jest to do zrealizowania?

    OdpowiedzUsuń

Ty też podziel się opinią na temat opowiadania!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

TOP 10 ROKU