Braterska rozbieżność


Przystojny nieznajomy z ulicy sprawia, że jeden z braci bliźniaków dokonuje wstrząsającego odkrycia. Nic już nie będzie takie samo.

Mam na imię Tim i miałem 20 lat, gdy wydarzyła się ta niezwykła historia.

Tego letniego dnia stałem na przystanku i cieszyłem się dobrą pogodą. Nagle jednak zauważyłem, że parę metrów ode mnie stoi niezwykle przystojny brunet. I patrzy na mnie z podejrzanym uśmieszkiem.

Przez moment, z powodu zakłopotania, starałem się to ignorować. W końcu jednak nasze spojrzenia się spotkały. Podszedł do mnie pewnym krokiem i spytał:

- Chodź się rżnąć.

Zszokowany, zmieszany, obezwładniony tą propozycją przełknąłem ślinę, westchnąłem, rozejrzałem się dookoła, czy nie jest to jakiś żart, po czym zgodziłem się.

Nie sądziłem, jak bardzo ta przygoda zmieni relację z Tomem - moim bratem bliźniakiem.

***

Nasi rodzice zginęli w wypadku, gdy mieliśmy 3 lata. Nie pamiętamy ich. Mamy tylko parę ich zdjęć.

Wtedy też pod opiekę wziął nas nasz wujek Ferdinand - przyrodni brat naszego taty. Chociaż słowo "opieka" było tu nadużyciem. Ferdinand był zgnuśniałym, fanatycznie wierzącym, nienawistnym człowiekiem. Kazał nam się codziennie modlić na kolanach, co tydzień chodzić do kościoła. A my wciąż musieliśmy słuchać jego pełnych zjadliwej nienawiści komentarzy pod adresem "ciapatych", "pedałów" i innych.

Często krzyczał, ciągle nas krytykował. Zdarzało się, że bił.

To trudne dzieciństwo i dorastanie wzmocniło moją więź z bratem. Nawzajem się wspieraliśmy, dodawaliśmy sobie otuchy i broniliśmy się.

Dziewczyny w szkole za nami szalały. Musieliśmy pobudzać ich fantazje erotyczne. Wyobrażały sobie, że mając jednego z nas - mogłyby mieć nas obu.

- Kiedyś będziemy mieli dziewczyny - mówił Tom wiele razy.

- Pewnie, że tak - odpowiadałem. - A nawet żony.

- Będziemy się nimi wymieniać? - zapytał z uśmiechem.

- Że co?

- No wiesz, w końcu jesteśmy nie do odróżnienia.

Miał rację - patrząc na niego, miałem wrażenie, że odbijam się w lustrze. Nikt nie był w stanie nas od siebie odróżnić. Moglibyśmy się potajemnie wymieniać dziewczynami - na pewno nic by nie zauważyły.

W okresie dorastania jednak zorientowałem się, że nie ciągnie mnie do dziewczyn. Nigdy jednak nie odważyłem się przyznać tego Tomowi.

I choć on spotykał się z jakimiś laskami, to jednak sytuacja w domu nie sprzyjała randkom i rozkwitowi towarzyskiego życia.

Dlatego też tuż po ukończeniu 18 lat jednomyślnie podjęliśmy decyzję o wyprowadzce od wujka Ferdinanda. Znaleźliśmy pracę w supermarkecie i wynajęliśmy od rodziców naszego kolegi - Paula -skromną kawalerkę na przedmieściach. To dało nam pewną wolność.

Niestety nie mieliśmy jak z niej korzystać, gdyż praca zajmowała nam większość czasu. Kawalerka była tylko miejscem, gdzie spaliśmy - w jednym łóżku na dodatek. Być może to było dziwne dla niektórych, że bracia spali w jednym łóżku - ale my nie mieliśmy kasy na nic więcej.

W pewnym momencie trochę nam to przeszkadzało. Bo w końcu przecież Tom chciał sobie poruchać. I ja też. Trudno to robić na jednym łóżku. Dlatego też korzystaliśmy z seksualnej swobody, gdy tylko wiedzieliśmy, że tego drugiego nie ma w domu.


Tak też było tamtego pamiętnego dnia, gdy ten super przystojniak zaproponował mi szybki seks na ulicy. Zaczęliśmy się do siebie ekspresem dobierać. Spuszczaliśmy sobie na twarze i szyje kaskady wrzących pocałunków. Zdarliśmy z siebie koszule i zaczęliśmy dobierać się sobie do spodni.

- Pokaż mi tę armatę - majaczył jak w transie.

Rozpiął mój rozporek i zsunął moje spodnie wraz z bokserkami. I nagle zamarł w bezruchu, wpatrzony w mojego sterczącego kutasa.

- Dlaczego ci zmalał?

Zatrzymałem się. W uszach słyszałem tylko bicie swojego serca.

Tym jednym zdaniem powiedział mi więcej, niż mogłem to sobie wyobrazić. Nigdy nie miałem nic wspólnego z tym facetem. Nigdy wcześniej nie widział mojego kutasa, więc jak mógł stwierdzić, że mi zmalał?

I nagle mój mózg zaczął zbierać skrawki faktów i układać je w jedną, wstrząsającą całość.

Ten facet zdawał się dobrze znać drogę do naszej kawalerki. Na dodatek to jego zachowanie... Jego śmiałość... jakby mnie już wcześniej znał.

I do mnie dotarło.

Pomylił mnie z Tomem.

Ruchał się z nim.

On też jest gejem.

I ma większego ode mnie!

- Spadaj stąd! - krzyknąłem w przypływie adrenaliny.

- Palisz papierosy? - pokazał na mojego kutasa. - Słyszałem, że od fajek maleje. Ale żeby aż tak...

- Powiedziałem spadaj!

Zaczął zbierać swoje ciuchy i zniknął tak szybko, jak się pojawił.

Usiadłem na łóżku, próbując zebrać myśli.

Otworzyłem butelkę wina. Wypiłem jedną lampkę, potem drugą, a potem kolejną. Zasnąłem.

Gdy się obudziłem, Tom spał obok mnie. Bez namysłu wsadziłem rękę pod kołdrę i zacząłem szukać jego przyrodzenia.

Wtem obudził się:

- Co ty odpierdalasz? - chwycił moją dłoń i odstawił ją.

- Daj spokój, Tom. Wiem, że ty też jesteś gejem.

- Jak...? Że co? - zaczął się motać. - Że ja? A ty...?

- Tak. Obaj jesteśmy gejami.

Patrzył na mnie z przejęciem szklącymi oczami. A ja opowiedziałem mu, skąd wszystko wiem. Po dłuższej i pełnej napięcia chwil przyznał, że ruchał się z tym facetem parę razy. Jebał go tutaj, na naszym łóżku - gdy byłem w pracy.

Tom nie bardzo wiedział, jak zareagować, gdy powiedziałem mu, jak ten facet nas do siebie odróżnił.

- Jak to możliwe, że tak się różnimy? - zapytał.

- Nie wiem.

- Porównajmy je.

- Co? Nie ma mowy - odwróciłem się na bok.

- Tim, nie możemy się przecież aż tak różnic. Poza tym jesteśmy gejami. Na litość boską, co nam szkodzi? Po prostu chcę zobaczyć!

- Odczep się - wkurzyłem się.

- Chcę go zobaczyć! - zażądał stanowczo.

- Okej... - westchnąłem i obróciłem się do niego przodem. - Ale ty pierwszy.

Tom położył się na plecach i po chwili namysłu zsunął bokserki, wyciągnął swojego kutasa i zaczął go pospiesznie walić.

- Chyba jednak nie chcę tego widzieć - zawstydziłem się, ale mój wstyd szybko zaczął ustępować miejsca zaskoczeniu. Każde posuniecie jego dłoni wzdłuż jego twardniejącego organu wydłużała go i pogrubiała aż do głębokiego szoku.

- Dobra, przestań! - krzyknąłem.

I przestał.

Gdy odstawił dłoń - jego pała była już w pełnej gotowości. Nigdy nie widziałem takiego szokującego bydlaka. Był porażająco długi, gruby i twardy. Inne fiuty były przy tym jedynie kruchymi zapałeczkami. To monstrum mogłoby samodzielnie urządzić dziką, gejowską orgię - karmiąc przez całą noc chętnych chłopaków.

Z moją nawet nie próbowałem jej porównywać.

Moje rozbudzone serce zaczęło we mnie pompować zakazaną, acz wstrząsającą fascynację tym kutasim kolosem. Jednocześnie poczułem się też staranowany wstydem, zazdrością i poczuciem niesprawiedliwości.

Jesteśmy bliźniakami. Dlaczego on urodził się tak piękną, dużą i przystojną pałą? Dlaczego moja przy niej wygląda jak niedorozwinięty dzidziuś?

Do tamtej chwili cieszyłem się z tego, że miałem te swoje kształtne 13 centymetrów. Pornole pokazały mi, że gejowskie pały są większe. Ale pal mojego brata po prostu pierdolnął mnie w twarz. Nie dość, że był tak spasły, że nie dało się go objąć dłonią, to na dodatek trzeba by chyba kilku takich dłoni, by móc go walić na całej długości.

- Pokaż swoją - uśmiechnął się do mnie.

- Jesteś zboczony - krzyknąłem w przypływie złości i wybiegłem. - Nie będę brał w tym udziału.

- Co? Peniasz? Teraz? Gdy ja pokazałem swoją?

Zamknąłem się w łazience i usiadłem na pralce, by zebrać myśli. Tom jednak nie zamierzał dać mi spokoju. Natychmiast zjawił się pod drzwiami.

- Nie może być aż tak mały. Otwieraj, muszę go zobaczyć.

Krzyczałem, by spierdalał. Ale to nie dawało rezultatu. Dopiero, gdy się popłakałem, ucichł.

- Pamiętasz, jak w liceum poznałeś Jenny? - zaczął mówić. - Spotykaliście się u niej. Nie było cię całymi wieczorami. Wyobrażałem sobie, że się całujecie.

- Bo to robiliśmy - odparłem.

- To głupie, ale... byłem o ciebie zazdrosny. Myślałem, że cię stracę. Tęskniłem za tobą.

Zdębiałem.

- Nigdy nie rozumiałem, dlaczego to czułem. To było dziwne, ale jesteś mi tak bliski... Otworzysz mi? - zapytał.

Po chwili namysłu to zrobiłem.

Podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu:

- Braciszku, nie chciałem.

- Tak, mam mniejszego. Znacznie mniejszego niż to, co ty masz. Nie wiem tylko, dlaczego tak jest. Dlaczego matka natura tak mnie skrzywdziła? Dlaczego?

- Timmy, daj spokój. Nie wiem. Ale wiem, że nawet, jeśli masz małego, to i tak będę Cię...

- Co? - zapytałem, patrząc na niego wilgotnymi oczami.

- Będę Cię kochać - i przytulił mnie.

Ciepło braterskiej miłości rozlało się w mojej klatce piersiowej. Tak bardzo pragnąłem jego zrozumienia, wsparcia. I je dostałem.

- Jesteś gotowy? - zapytał.

Spojrzałem na jego krocze. Jego porażający penis wypełniał jego nogawkę prawie do kolana. Nie mogłem pojąć, jak on go tam wsadził. Mimo zażenowania wstałem i zsunąłem dresowe spodnie. Zacząłem walić aż do pełnej erekcji. Pokazałem mu swoje 13 centymetrów.

- Tyle dała mi natura. Więcej nie mam - odparłem.

Popatrzył na niego i uśmiechnął się ciepło:

- Nie jest tak źle. Jest niemal tak duży, jak w pornolach.

Jasne.

Zsunąłem jego dresowe spodnie. Jego fantastyczny fallus wystrzelił, uderzył go o udo i momentalnie się wyprężył. Moje oczy wciąż nie przywykły do takich widoków. Teraz - dzięki kontrastowi z moim organem - wydawał się jeszcze większy i bardziej szokujący.

Na oko był dłuższy jakieś dwa i pół raza od mojego.

- Jak ty go wyhodowałeś? - spytałem.

- Nic, sam taki urósł. Gdybym mógł, oddałbym ci parę centymetrów.

- Mogę? - spytałem.

Kiwnął głową.

Objąłem tego potwora. Był ciepły, twardy i pulsował namiętnie. Palce mojej dłoni nie spotkały się po drugiej stronie. Gdybym miał zamknięte oczy, mógłbym uwierzyć, że obejmuję jego przedramię albo łydkę.

Nasze penisy zetknęły się i poczułem ogrom jego ciepła. Wstrząsający kontrast bił mnie po głowie, ale przełknąłem ślinę goryczy. Czułem, że nawet, jakby mój fiut owinął się wokół jego, to nie dałby rady go objąć. Jego obwód na pewno grubo przekraczał 13 cm.

Chryste, skąd on miał tyle krwi w sobie, żeby go postawić?

- Nigdy nie będę miał takiego - westchnąłem. - Nigdy nie będę mógł się cieszyć takim sprzętem. Nigdy nie dowiem się, jak to jest przeżyć orgazm takim tytanem. Nigdy nikt nie padnie z wrażenia przed moim kutasem tak, jak ja padłem przed twoim. Nigdy...

- Skończ - położył mi palec na ustach. - To prawda. Ale to nieprawda, że natura nie dała ci niczego w prezencie.

Popatrzyłem na niego z niezrozumieniem. Spodziewałem się, że zaraz zacznie pocieszać mnie, że jednak te 13 centymetrów to przecież nie taka tragedia. Że pewnie są tacy, co mają mniej. I tak dalej. Ale nie, powiedział coś, co mnie obezwładniło. Odebrało mi rozum tamtego dnia.

- Dała ci mnie.

Popatrzyłem mu w oczy, a on słodko i łobuzersko uśmiechnął się:

- Jestem twoim bratem. Jestem twój. On też - spojrzał na swojego kutasa. - Nie mogę sprawić, żebyś miał tak dużego fiuta jak ja. Ale mogę ci obiecać, że dam ci się pobawić swoim, kiedy tylko będziesz chciał. Skoro tak ci się podoba, możesz z nim robić, co zechcesz. Nikomu nie powiem. To mój prezent dla ciebie na zawsze. Nieważne, czy poznam kogoś. Będziesz mógł do mnie przyjść, kiedy zechcesz, i się nim nacieszyć do woli.

Zatkało mnie.

- Nigdy nie dostałem niczego tak pięknego - ukląkłem przed nim, bo nadmiar emocji mnie powalił.

Chwyciłem go silnie i zacząłem nim bić się po twarzy. Czułem na policzkach, na nosie, na czole jego porażającą masywność i umierałem z pożądania. W boskich jego kształtach objawiała się cała istota męskości.

Chciałem go czcić.

I ta jego żołądź. Jak moja, ale nieporównywalnie większa. Ogromna jak jabłko. Lśniąca, z rozkosznymi rowkami u podstaw i zwieńczona ponętnym okiem cewki na szczycie - tak wielkim, że można by tam wsunąć język.

Tak też zrobiłem. Poczułem, jak drgnął z podniecenia.

Tak wielki organ musiał mieć na sobie więcej receptorów rozkoszy - toteż każde dotknięcie było zapewne dla niego jak masywny, masturbacyjny maraton dla zwykłego śmiertelnika.

Lizałem go jak loda i patrzyłem, ile radości mu to daje.

- Czy my uprawiamy seks? - zapytał z lekkim przejęciem.

- Nie wiem. Chyba tak. A co?

- Nigdy nie myślałem, że będę to robił z tobą. Ale...

- Ale co?

- Ale jest mi tak dobrze, że chyba nikt inny nie będzie mi potrzebny - uśmiechnął się. - Wystarczysz mi tylko ty.

Dał mi wiele radości tymi słowami. A radość ta znalazła ujście na jego organie - zacząłem go całować, pieścić i lizać z większą energią. Czułem się przy tej pale mały. Przysłaniała mi twarz, miażdżyła mnie swoją potęgą i siłą. Ale mimo to walczyłem dzielnie o jego rozkosz.

- Jak ty go walisz? - zapytałem. - Takie rozmiary muszą być problemem.

- Nie jest łatwo - odparł. - Dwie dłonie nie wystarczają...

Objęliśmy go razem. Jego dłonie na przemian z moimi. Pierwszy raz poczuł, że jego penis jest w całości otoczony ciasnym ciepłem. Westchnął z rozkoszy.

Zaczęliśmy go masturbować.

Czubek jego żołędzia wychodził poza nasze dłonie, a potem znów cofał się. Pochyliłem się i zacząłem go stymulować intensywnie językiem. Robiłem tak przez chwilę, ale się zmęczyłem - powierzchnia jego głowicy była tak wielka, że nie dałem rady.

- Pokażę ci sztuczkę - powiedział, po czym zbliżył swoją twarz do swojego kutasa i... zaczął sam sobie lizać żołądź - niczym wielką gałę truskawkowego loda.

Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Prawie zabiło mnie to podnieceniem. Karmił się swoją własną pałą. Jebał się nią w usta.

Mlaskał, sapał, siorbał.

Dołączyłem do niego.

On oblizywał wierzchnią część głowni - ja spodnią, od strony wędzidełka. Patrząc sobie w oczy, krążyliśmy śliniącymi się jęzorami po całej tej rozległej śliwie. Wsadziłem ją sobie do ust - prawie rozerwała mi szczęki. On jednak chwycił mnie za włosy, odciągnął głowę i sam wsadził ją sobie do buzi. I potem znów się zmieniliśmy.

Ssaliśmy mu jego kutasa na zmianę.

A potem znów zatopiliśmy się we wzajemnym tańcu warg i języków na jego napęczniałej żołędzi.

Wtem pal począł szybko pulsować i twardnieć. Czułem, że zbliża się jego orgazm.

Ale orgazmy takiego kolosa nie przypominają szczytowań zwykłych facetów. U przeciętnego faceta już pierwsze skurcze wypychają nasienie z jąder aż ku szczytowi. Tutaj - trzeba było większej liczby silniejszych skurczów, by sperma od jaj zdążyła dobiec aż do góry.

Jedna dawka musiała być wypychana paroma konwulsjami rozkoszy - toteż jego orgazm musiał być dłuższy i znacznie silniejszy, by pierwsze krople białego nektaru zaczęły nawilżać nasze usta.

Rozkosz miażdżyła się w nim tam w środku, w jego rdzeniu.

Ale gdy przekroczył barierę ciśnienia - wystrzelił nam między wargami prężnym i grubym strumieniem nasienia. Potem znów. I znów, i znów. Ile mogliśmy, to połknęliśmy - ale było tego za dużo, więc reszta ściekała nam potokami po twarzy, szyi i klacie.

Pamiętam tamtą chwilę dokładnie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i językami stymulowaliśmy jego nagą głowę, podczas gdy sznury spermy tryskały nam przed oczami, osiadały na nosach, czołach i policzkach.

To było dokładnie to, czego można się było spodziewać po tak tęgim koniu.

- Takiego orgazmu jeszcze nie miałem - oświadczył, patrząc na mnie półprzytomnie. Miał wokół ust gruby wieniec własnej spermy.

Jego bogate nasienie spływało mi po twarzy - zlepiło włosy, okryło czoło i policzki.

Nie umiem pojąć, ile rozkoszy musiał wtedy przeżyć. Sądząc po sile i szczodrości wytrysku - było to coś, czego ja nigdy nie doznam. Chyba przez rok walenia konia nie wyprodukowałbym tyle spermy. Pozostało mi tylko cieszyć się jego niepojętym dla mnie szczęściem.

- Jesteś cudem. Cudem natury - odparłem.

Zaczęliśmy się całować, a pocałunek ten miał smak jego boskiego nasienia. Pienił się nim, buzował i ślinił się nim. Niby to było jego nasienie, ale wiedza z biologii podpowiadała mi, że przecież jesteśmy identyczni. Genetycznie spuścił się moją spermą.

Poczułem z nim magiczną jedność fizjologiczną - taką, jaką mogą poczuć tylko bracia bliźniacy.

- Zostaniesz moim chłopakiem? - zapytał.

- Co takiego? - odparłem zaskoczony. - Przecież my jesteśmy braćmi! A poza tym... ja nie mam takiego jak ty...

- I co z tego? Dla mnie jesteś idealny taki, jaki jesteś. Nie mamy już przed sobą żadnych tajemnic. Nie potrzeba nam nikogo. Razem mamy wszytko, czego potrzebujemy. Możemy być szczęśliwi.

- Sam nie wiem... to chyba sprzeczne z naturą.

- Ale zgodne z tym, co czujemy, prawda?

Wstydziłem się wtedy przyznać, że tak.

- Więc co komu do tego? Nasze uczucia są szczere. Nikt nie ma prawa tego osądzać.

- Ale... boję się.

On tymczasem nasmarował swoją dłoń własną spermą, objął mojego kutasa i zaczął mi intensywnie walić. Doszedłem momentalnie - przeżywając swój malutki i niepoważny orgazm.

Orgazm, który pozostawał w cieniu tej jego wielkiej sensacji. Orgazm, który był niczym w porównaniu z ogromem przyjemności, jaki rozerwał przed chwilą mojego braciszka.

Ale to był mój orgazm. I cieszyłem się nim.

Gdy go przeżywałem a fale elektrycznej rozkoszy targały moim nagim ciałem, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Tak bezwstydnie i pięknie. I wtedy wszeptałem mu:

- Tak. Zostanę twoim chłopakiem.

Wyznaliśmy sobie wtedy miłość. Obiecaliśmy sobie wierność i to, że będziemy się sobą opiekować w zdrowiu i chorobie. Staliśmy się kochankami z jednego łona, z jednego wytrysku. To był najpiękniejszy dzień mojego życia.

Wypełniła nas taka radość, że powiedzieliśmy o naszym związku wujkowi.

Zgodnie z przewidywaniami - uznał nas za zboczeńców i stwierdził, że nie chce nas widzieć do końca życia. Tego właśnie chcieliśmy.

Najważniejsze było, że mieliśmy siebie. I mogliśmy codziennie ssać razem naszą pałę. Karmiła nas szczodrze i nigdy nas nie zawiodła.


***

CZYTAJ TAKŻE:

36 komentarzy:

  1. Wow... super opowiadanie, jak kazde! Twoje wypociny zawsze doprowadzaja mnie do orgazmu. Nie moge sie powstrzymac zeby nie siegnac tam i... Warto bylo czekac te prawie cztery miesiace :D Mam nadzieje, ze kolejne pojawi sie szybciej i bedzie rownie albo nawet bardziej zajebiste! ;)
    Pozdrawiam!
    /JM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Miło słyszeć, że ktoś tryska wesoło od moich fantazji :)

      Usuń
  2. Bardzo fajne opowiadanie a wręcz super i przedstawiające to co sam bardzo bym chciał (sam mogę się porównać do Tima wręcz przedstawia Mnie) doświadczyć w realnym życiu. Czekam już nie cierpliwie na kolejne opowiadania.
    Pozdrawiam i Wszystkiego Najlepszego, Zdrowych, Szczęśliwych, Radosnych Świąt Wielkanocnych z małego serca życzy P cwelik z Warszawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Piotrku i wzajemnie :) Życzę Ci, żebyś to wszystko przeżył, co zdarzyło się w opowiadaniu :)

      Usuń
  3. Świetnie opowiadanie jak zwykle genialny pomysł i wykonanie.Jak zwykle nie jest ono schematycznie za co uwielbiam twoje opowiadania . No cóż nie zostaje mi nic tylko czekać na kolejne opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję - miło mi słyszeć, że wciąż jakiś tam poziom trzymam ;)

      Usuń
  4. Końskie pały to coś ekstra. A może by tak o jakimś potężnym facecie, 2 metrowym, umięśnionym i olbrzymio obdarzonym co jako nastolatek był wyśmiewany bo strasznie chudy był, a po latach staje się olbrzymim facetem alfa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślimy :)

      Pomysł wyjściowy jakiś jest - ale trzeba by go rozbudować :)

      Usuń
    2. Hmm mogę pomóc. Powiedzmy, że ten gość był najpierw gnębiony w liceum przez 2 lata starszego gościa a po latach ten gość gdy zobaczył jak się zmienił ten pierwszy to by mu służył, temu potężnemu bykowi. Mogę pomóc jak coś :)

      Usuń
    3. To może zrobimy jakiś kącik twórczości fanowskiej w takim razie? :)

      Usuń
    4. a dasz radę tak zrobić? ciekawe czy chętni byliby oprócz mnie :)

      Usuń
    5. Jestem za! :D Tez bym chetnie pomogl w jakis opowiadaniach itp. :)
      /JM

      Usuń
    6. Jeśli jesteście chętni - to czemu nie? :)

      Tylko ostrzegam, że jestem wymagający :) Każde opowiadanie musi mieć jakiś walor nowości, nieco zaskakiwać, mieć zwrot akcji i seksualną puentę :)

      Jakby co - piszcie na priv: fiutomer(at)gmail.com (zamiast "(at)" oczywiście @ - piszę tak, żeby mnie spamboty nie zalały).

      Ja zaczynam opowiadanie od jednego, prostego zdania, które przenosi główną ideę. I to jedno zdanie musi mocno mi zatrybić, żeby było nasieniem, z którego wyrośnie cała fabuła.

      Np. "Chłopaczek zakochuje się w klasowym przystojniaku - bez wzajemności. Po zakończeniu szkoły chłopaczek rusza na siłkę i mega pakuje - zmieniając się nie do poznania. Odszukuje swoją szkolną miłość. Ten jednak nadal go nie chce - więc zostaje wzięty na siłę. Po tej przygodzie odkrywa, że jest gejem."

      Są zwroty akcji, pojawiające się przeszkody i wielki finał. Nie jest to takie proste, jak deska - sprawy się komplikują, są pewne oczekiwania, rozczarowania i zaskoczenia.

      Pomyślcie nad czymś takim właśnie :)

      Usuń
  5. wspaniałe opowiadanie, uwielbiam czytać twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałem ostatnio na mieście chłopaka, który łudząco przypominał mnie. Zastanawiałem się przez chwilę, czy nie mam brata bliźniaka.

    P.S. Super opowiadanie, jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)

      Oj i przegapiłeś okazję, by zagadać? :)

      Usuń
  7. Po prostu sobie szedłem i rzuciłem przypadkowo okiem na niego. Patrzyłem może 3 sekundy. Lekki zarost na twarzy, blondyn, szczupły tak samo jak ja. Gdyby jeszcze tylko miał trądzik, to wypisz, wymaluj ja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmm poderwać własnego klona, how sexy is that? :)

      Usuń
  8. Ja też mam bliźniaka, on jest hetero. U nas tez jest dysproporcja w rozmiarze. U mnie 16, u niego jakieś 20 cm:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety nie mam czasu na pisanie :/ Napiszę tutaj a mistrz opowiadań niech użyje swego pióra i ładnie to ubierze. Mi chodziło o takie coś. Jest liceum, wysoki 198cm chłopak przeraźliwie chudy zostaje upokorzony na oczach wielu przez innego chłopaka, szkolnego fifarafę (wtedy dobrze zbudowanego jak na swój wiek, tego co każdy chciał się z takim kumplować). upokorzony w ten sposób że ten drugi ściągnął mu gacie na oczach kumpli w szatni po wfie lub innej sytuacji gdzie było wiecj osób, w tym dużo dziewczyn (większe upokorzenie). Upokorzenie temu, że się wstydził nie tylko tego że chudy jest ale i tego że miał bardzo cienkiego choć długiego mocno penisa. Wstyd na długie lata i chłopaczek zmienia szkołę. Mija z 12 lat, czyli jak tam miał z 18 to teraz 30. Koleś przypakował, rozrósł się monstrualnie i jego kutas z cienkiego stał się grubym i żylastym wałem takim z 26 cm. Ma kasę(bo wygrał) i mieszka sobie w chacie na odludziu. Spotyka tego co go upokorzył w taki sposób że tamten kurierem jest i przypadkowo trafił do tego gościa. Tamten otworzył drzwi i poznał swojego dawnego upokorzyciela a ten jego z niedowierzaniem. Stał w samych slipach dopiero co skończywszy ciężki trening. Nabuzowany. Wszedł a tamten zamknął drzwi i zaczyna się jazda. Tamten co był chudy dziś jest potężny, owłosiony, silny, prawdziwy Alfa. Ten kurier odkrywa powołanie i staje się niewolnikiem olbrzyma .Jeśli nie chcesz upubliczniać tego co napisałem a podoba ci się moja koncepcja to tylko wspomnij o tym jakoś proszę. Nie mam niestety takiego języka jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi ciekawie :)

      Musiałbym pomyśleć o jakimś zakończeniu, które zwali... z nóg :)

      Usuń
  10. Czekam na kolejne opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że jako posiadacz 23 centymetrowego grubego zaganiacza, po przeczytaniu jedynie tego komentarza długo mi stała pała :) To może być naprawdę mega opowiadanie. Czekam z niecierpliwością. Fan Twoich opowiadań Fiutomerze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy będzie nowe opowiadanie Mistrzu ? Ja z kolegą czekamy na orgie wielkich, końskich pał :) Lubimy sobie pobawić się sobą podczas czytania Twoich majstersztyków :) Pozdro Byku !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba czekać :) Dzięki za cierpliwość i miłe słowa :)

      Usuń
  13. marszczę zaciekle kapucyna

    OdpowiedzUsuń
  14. Wakacjom czegoś brakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Podejrzewam, że skoro tyle trzeba czekać na nowe opowiadanie będzie ono potężną dawką wytrysków dla czytających? Zdradź chociaż na kiedy planujesz ukazać kolejny majstersztyk? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dajcie mi jeszcze trochę czasu - obiecuję to wynagrodzić milionem wytrysków na monitory :)

      Usuń
    2. Trafiłem tu dopiero dzisiaj, przypadkiem, i już przeczytałem wszystko. I.... chcę więcej ! :D
      Widzę że nie tylko ja. Także tego mistrzuniu kiedy będzie coś nowego ??? Czekam z niecierpliwością jak chłopaki wyżej. Pozdro byki

      Usuń
  16. Kiedy następne opowiadanie ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Mistrzu, moja pała jest już tak napięta a jądra tak pełne i nabuzowane, że czekają na Twoje opowiadanie by móc wreszcie uroczyście wystrzelić swą samczą zawartość

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny blog, fajnie się czyta te opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Super Opowiadanie dalej tak

    OdpowiedzUsuń

Ty też podziel się opinią na temat opowiadania!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

TOP 10 ROKU