Egoseksualność


Narcystyczny, ogarnięty obsesją na punkcie długości swojego penisa aktor gejowskiego porno spotyka zadziwiającego faceta, który staje się lustrem dla jego prawdziwego ego.


Arnold stanął nago przed lustrem, zaczął tak bardzo podziwiać swoje odbicie, że momentalnie doznał pełnej erekcji.


To rodzaj podniecenia, który poznają wyłącznie bardzo seksowni geje - to podniecenie samym sobą. Swoim własnym ciałem, wzwodem, twarzą.


Samopodniecający się mechanizm - egoseksualność.


Arnold na dodatek był porażająco przystojnym, majestatycznym mężczyzną o boskim cielsku - więc wpadanie w tę rozkoszną pułapkę swojej własnej urody przychodziło mu nadzwyczaj łatwo.

Choć świeczki na jego urodzinowym torcie z napisem "40" już dawno zdążyły zgasnąć a skronie jego  pokryły się urokliwym srebrem - on nadal szczycił się fenomenalną formą i fantastyczną frakcją fanowską na Instagramie i serwisach porno.

Do tej kompozycji wspaniale wyważonych mięśni dołączał także wielgachny, kultowy już penis, który właśnie nabrał w siebie tyle rozpalonej krwi, na ile tylko pozwalały mu rozciągnięte, elastyczne tkanki.


Był to penis-legenda - organ mający miliony fanów na całym gejowskim świecie.


- Esencja pierdolonego narcyzmu - zaśmiał się szyderczo Rico, chudy i podły asystent Arnolda. - Jedyny sposób, żeby się podniecić, to oglądać siebie.

- Zatkaj ryj.

- To chore, co robisz.

- Oto ja. Arnold King, Srebrny Lew, duma Cum Rain Studios, najwierniejszy kochanek samego siebie, swój pierwszy fan...

Rico przewrócił oczami i poszedł układać papiery. Arnold jednak nie zwrócił na to większej uwagi - nadal patrzył na swoje odbicie z pełną fascynacją.

- Sam dla siebie jestem najlepszym afrodyzjakiem, naturalną Viagrą. Tylko moje własne odbicie daje mi erekcję na kilka godzin. Bez dotykania chuja. Mogę grać cały dzień, jebać jednego za drugim. Wystarczy, że myślę o swoim ciele. Lub podziwiam je w akcji.

Ruszył na plan.

A tam rżnął chętnych młodziaków jednego za drugim - ślicznych, jedwabistych, kształtnych i prężnych. Będących efektem nieustannych castingów, na które ciągnęli najprzystojniejsi faceci z całego świata.

Przerżnął ich całe parujące nasieniem stosy.


Stęki ich orgazmów były jego natchnieniem, był koncertem na jego cześć i chwałę.


Kochał robić to przed kamerami.

Wypinał się, rozwierał i wyginał. Bo chciał mieć pewność, że wścibskie obiektywy zanotują każdy skurcz i naprężenie jego boskiej anatomii. Opiszą każdą jego pulsującą rozkoszą żyłę. Zarejestrują każdą kroplę potu i spermy. By potem, jak zwykle, móc oglądać te kroniki gejowskiej ekstazy w swoim łóżku.

I walić. Tryskać na swój własny widok.

Był atletyczną, dobrze naoliwioną maszyną do ostrego, gejowskiego rżnięcia. Mógł to robić godzinami - a do utrzymania byczego wzwodu wystarczyła mu świadomość jego własnej atrakcyjności. Był dumny z każdego cala swojego ciała.

No prawie...

Tuż po filmowaniu Arnold zamknął się w swojej garderobie i z zaciśniętymi zębami pompował swojego penisa wielką jak wieża ciśnień pompą erekcyjną - naprężając go aż do bólu.

Ten pęczniał, zdawał się pękać, łamać, chrzęścić.

Zdesperowany aktor z trudem oderwał przyrząd od swojego łona i szybko zmierzył długość. Warknął ze złości.

Tymczasem Rico śmiał się do rozpuku, siedząc z wyciągniętymi na biurku nogami:

- Widać, jak bardzo się boisz, że twoja tajemnica wyjdzie na jaw. Że wszyscy dowiedzą się, że wcale nie masz tych dziesięciu cali. Trzeba byłoby zmieniać wszystkie okładki Twoich filmów. Wszystkie opisy na portalach. "Och nie, on ma tylko 9,5 cala!".

- Zatkaj ryj! - warknął Arnold.

- Spójrz na siebie. Ten twój fiut to twoja obsesja. Mutacja. Jesteś niczym więcej jak tym swoim chujem. Chujem, czaisz? Nikomu...

Wtedy Arnold zbliżył się gwałtownym krokiem do Rico, chwycił go za włosy, wygiął jego kark i zbliżył swojego rozpalonego, stojącego fiuta do jego twarzy:

- Jesteś tu tylko od zmywania spermy z podłogi. Pracujesz tu, bo jesteś chłopakiem właściciela. Jesteś szkaradny, mały i zazdrosny.

- Ja? Zazdrosny? - ryknął śmiechem, choć była to już tylko atrapa śmiechu. - Czego? Że całe swoje poczucie wartości opierasz o długość swojego kutasa? - wskazał na sterczący narząd ze sztucznym uśmiechem i przebijającym się przez niego poddenerwowaniem.

- Nigdy cię nie dotknąłem kijem ni przez szmatę. Ale teraz dam ci jedną, jedyną szansę w Twoim  krótkim, żałosnym życiu. Jedną jedyną. Nigdy się nie powtórzy.

Ich spojrzenia spotkały się z napięciu.

- Ssij.

Rico zbladł. Popatrzył na to monstrum. Złapał je pazernie. Był jeszcze śliski od ton przelanej dziś młodzieńczej spermy. Zaczął ssać z pełną łapczywością

- W końcu zatkałeś ryj.

***

Arnold kochał pompować swoje cielsko - sprawiać, by rozrastało się maksymalnie w każdym wymiarze. Dlatego też wieczorem, jak co dzień, udał się na siłkę - poddać się morderczemu treningowi.

Siedział jak zwykle na ławeczce i inwestował w swoje bicepsy, gdy nagle podbiegła do niego śliczna dziewczyna - cycata, wymalowana brunetka z długimi włosami:

- Tu jesteś, Chris. Wszędzie cię szukałam - oznajmiła z pretensją. - Pierwszy raz na siłce tutaj, a ty mnie zostawiasz, no wiesz?

Arnold spokojnie odłożył hantla:

- Nie wiem, kim jesteś słodziutka, ale z kimś mnie pomyliłaś.

Dziewczyna zmrużyła oczy:

- Bardzo śmieszne. A teraz pokaż mi, jak się ćwiczy pośladki, bo nie po to tutaj...

- Spierdalaj stąd maleńka, bo bic mi się od twojego gadania nie powiększy.

Dziewczyna dostała ataku szału - wylał się z niej potok bezsensownych słów, gróźb i insynuacji. Zakończył się on jednak nagle jednym wielkim:

- O kurwa!

Dziewczyna patrzyła gdzieś za ramię Arnolda. Odwrócił się.

Ujrzał coś, co miało pokierować jego losy na zupełnie inne tory.

Zbliżał się do nich mężczyzna, który... wyglądał dokładnie tak jak Arnold.

- O kurwa... - wyszeptał Arnold.

Te same oczy, te same włosy, ta sama szczęka, rysy twarzy, broda, potężnie mięśnie, sprężysty chód. Chód, który jednak na widok Arnolda zaczął spowalniać w zaskoczeniu. Aż w końcu zatrzymał się:

- O kurwa - przełknął ślinę mężczyzna.

Podszedł do Arnolda i patrzył na niego w zdumieniu. Pochylił się i zaczął badać jego rysy twarzy, jego usta, nos, oczy. I nagle wybuchł śmiechem:

- Nie wierzę! Widzisz Cheryl? Widzisz to, co ja? Mój sobowtór!

Arnold zachowywał kamienną twarz, ale skrywał w środku, jak bardzo był zaskoczony. Mężczyzna wyciągnął dłoń:

- Chris, a ty?

Arnold wstał, podał mu rękę i przedstawił się.


Wtedy zorientował się, że w jego spodenkach zaczęła rozwijać się już konkretna erekcja.


Usiedli razem i zaczęli oglądać się wzajemnie, studiując swoje twarze. Zaczęli mieć podejrzenia, że może są rodziną, ale szybko wykluczyli tę możliwość - gdzie indziej się urodzili, mieli innych rodziców, nie byli adoptowani.

To był po prostu czysty, genetyczny przypadek - że gdzieś w odległości setek kilometrów urodziło się dwóch identycznie wyglądających facetów.

Za namową Arnolda udali się, już bez dziewczyny, do męskiej szatni i rozebrali się do bokserek, by porównać swoje ciała. Ze zdumieniem odkryli, że także są identyczne.


Podziwiali wzajemnie swoje rozmiary mięśniowe - klaty, brzuchy, uda, plecy.


- Dopiero się tu przeprowadziliśmy - opowiadał Chris. - Dziś pierwszy raz na tej siłce i taki numer! Jestem strasznie ciekawy, co porabia w życiu mój klon. Ja pracuję jako manager w firmie transportowej.

Arnold momentalnie ziewnął z pewną teatralnością:

- Już mnie to nudzi - oznajmił beznamiętnie. - Ja mam znacznie ciekawsze zajęcie. Jestem aktorem porno.

- Co? - Chris nie krył zaskoczenia. - Wow, to niesamowite stary! Chyba każdy facet o tym marzy. Obracać dupeczki, macać cycki i jeszcze brać za to hajs - śmiał się. - To budujące, że ktoś o moim wyglądzie zrobił karierę w takiej branży - oznajmił z nutką dumy i samozadowolenia. - To przyznaj się, ile lasek przeleciałeś przed kamerami?

- Lasek?

- No lasek. Cipek, dupek.

- Gram tylko w gejowskich pornolach.

Chrisowi oczy wyszły jak księżyce w pełni. Rozwarł japę i zamarł na moment.

- Ale że jak? Z facetami?

- Gejowskie pornole zazwyczaj się z facetami.

- O kurwa... Nigdy nikt by mnie chyba nie przekonał, żeby zagrać w gejowskim pornolu.

- To najpiękniejszy zawód na świecie.

- To by tłumaczyło twoją erekcję - pokazał na masywność, która spinała się w jego kroczu tuż pod cienką warstwą materiału. - Chyba muszę iść już. - Chris wstał i oddalił się, nawet się nie żegnając.

Arnold wyciągnął kutasa i zaczął się masturbować, klnąc po cichu pod nosem.

***

Kilka dni później znów spotkali się na siłowni. Chris zbliżył się do Arnolda pierwszy:

- Chciałem cię przeprosić za tamto...

Arnold odłożył hantel i patrzył na niego ze spokojem.

- Tłumaczę to emocjami. Nie umiem ich ukryć - kontynuował Chris. - A spotkanie swojego sobowtóra to jednak niezły powód, by się podniecić, co nie? - jego twarz się rozpogodziła.

- Tak - odparł Arnold i wrócił do ćwiczeń.

- Wiesz - ciągnął dalej Chris - porównaliśmy już siebie dość dokładnie. Ale nie wszystko.

Arnold upuścił hantel z hukiem. Popatrzyli sobie w oczy.

- Serio? - spytał aktor. - Serio chcesz się mierzyć z profesjonalnym, kultowym aktorem porno pod TYM względem?

Chris tajemniczo się uśmiechnął:

- Wiesz, nie wiem, czy mam dużego. Nigdy nie porównywałem się z innymi facetami. Cheryl jest zadowolona, to dla mnie ważne. Ale jeśli już miałbym z kimś się porównywać, to chyba najlepiej właśnie z tobą...


Chwilę potem rozebrali się do naga pod prysznicem.

Pała Arnolda stała na baczność.


- Czy tobie kiedykolwiek opada? - zaśmiał się Chris, którego penis beznamiętnie wisiał.

- Staram się, by nie widziano mnie nigdy bez erekcji - odparł aktor. - Największe wrażenie robię, gdy jestem duży.

Stali i patrzyli na siebie przez moment w milczeniu.

- Więc? - Arnold wskazał jego kutasa.

- A, no tak... - Chris oprzytomniał i zaczął sobie walić.

Jego fiut, początkowo wiotki, poddany pospiesznej masturbacji, zaczął powoli nabierać kształtów. Znacząco się rozbudował, przytył i wypuścił się w przód.

Arnold obserwował tę rosnącą erekcję z niepokojem i podnieceniem jednocześnie.

Tymczasem kutas Chrisa rósł i rósł, a ten śmiał się, nieco czerwienił ze wstydu, ale rósł. Arnold wbijał w tę potężniejącą pałę wzrok jak zahipnotyzowany.


I wtedy pała Chrisa w pełni objawiła się światu - wielka, naoliwiona, gruba i uginająca się pod własnym ciężarem.


Szybkie, intuicyjne porównanie pokazało, że oba te gromkie penisy są porównywalnych rozmiarów.

- Czy my jesteśmy jakimiś klonami? - zapytał Chris. - Wyglądają właściwie identycznie! - oznajmił z radością. - Super, brachu! - podszedł do niego i uderzył go kutasem o jego kutasa, aż plasnęły.

Arnold tymczasem z trudem krył rosnące w nim napięcie.

- Masz jakąś miarkę czy coś? - zapytał.

- Nie. Ale po co mierzyć, przecież widać, że...

W tym momencie Arnold podszedł do niego i zaczął go całować. Chris odepchnął go:

- Ej, ej, spokojnie... - popatrzył na twarz, ciało i pałę aktora.

I rzucił mu się w ramiona. Zaczęli się obdarowywać pocałunkami, namiętnymi pieszczotami. Macanie ich wzajemnie wdarło się brutalnie w najintymniejsze zakątki ich wielkich, silnych ciał.

- Czy jak kocham się ze swoim sobowtórem - wyszeptał Chris - to czy to można policzyć jako masturbację?

Arnold jednak nie przerywał uniesienia. Klęknął przed nim i przyjął jego pałę do ust. Oto pierwszy raz w życiu mógł przekonać się, co czują ci wszyscy chłopacy na planie. Jak to jest mieć taką pałę w ustach.


Była to pierwsza pała, którą ssał z taką pasją.

Było to pierwsze ciało męskie, z którym kochał się z takim zaangażowaniem.


Tak naprawdę, nie na pokaz, nie do kamery, nie pod publikę. Wielbił je, pieścił, czcił jak fanatyczny wyznawca - nie mogąc się już doczekać, aż ciało to nakarmi go swoimi męskimi wydzielinami.

Chris śmiał się, jakby go ktoś łaskotał:

- Nie sądziłem, że gejowski seks jest taki fajny - uradował się. - Z Cheryl też jest fajnie, ale ty... znasz mnie bardzo dobrze. Wiesz, jak mnie dotykać. Wiesz gdzie. W końcu nic dziwnego. Kochasz się jakby z własnym ciałem.

Arnold jednak nic nie odparł - penetrował swoje gardło jego pałą, więc nie miał za bardzo jak.

Chris starał się jak najbardziej zrelaksować, aby czerpać z tej gejowskiej inicjacji możliwie jak najwięcej przyjemności:

- Wiesz... bo ja już... jakby ci to... - stękał w zakłopotaniu. - Będę dochodzić.

Arnold przyspieszył oralne akrobacje, widząc, jak twarz Chrisa marszczy się z nadmiaru rozkoszy.

- Właściwie to niepotrzebna nam żadna miarka. Ja dokładnie wiem, ile mam - oznajmił Chris. - Równe 10 cali.

Arnold stężał w zaskoczeniu.

Jednak granica rozkoszy została już przekroczona i mężczyzna zaczął tym 10-calowym potworem strzelać mu w ustach zatrzęsieniem bulgoczącej spermy.

Arnold zmarszczył brwi i zagryzł w złości szczękę, ile miał sił. Strzeliła sperma i krew.

Chris wrzasnął i zaczął się wyrywać - jednocześnie przeżywając silny orgazm i czując potężny ból w zagryzanym penisie. Arnold trzymał go jednak mocno za miednicę, więc nie mógł się wyrwać.

Wtedy Chris kopnął go w krocze aż plasnęły jaja. Arnold rozwarł szczękę, wypuścił jego kutasa z ust i zwinął się w kłębek na posadzce.

- To chory pojebie. O co ci kurwa chodzi? - łapał się za kutasa, próbując powstrzymać krwawienie.

Arnold szybko zebrał się z ziemi:

- Odgryzę ci te pół cala! - i rzucił się na Chrisa. - Nikt nie może mieć większego niż ja!

Zaczęli okładać się pięściami, kopać i gryźć - nago i z pełnymi erekcjami. Ranny i szczytujący Chris bryzgał krwią i nasieniem po napastniku i po kaflach.

Walka - z racji podobieństwa fizjonomii uczestników - była niezwykle wyrównana. Jednak w ostateczności - dokonując szybkiego i gwałtownego kopnięcia bosą stopą w brzuch przeciwnika - Arnold powalił na kafle Chrisa.

Sperma zmieszana z krwią cienką strużką spływała do ścieku.

Arnold nie mógł już wytrzymać rozsadzającego go podniecenia. Chwycił swoją pałę i zaczął masturbować się nad powalonym wrogiem.

- Powiedziałem nikt!

***

Od rana na planie kręciły się rozpalone stada nagich mężczyzn gotowych do całodziennego zbiorowego seksu. Tymczasem w garderobie Arnolda trwały ostatnie przygotowania.

- O, widzę, że pompki do kutasa nie będą już potrzebne - ucieszył się Rico, klepiąc aktora po ramieniu, gdy ten stał nago przed lustrem w garderobie. - Mam nadzieję, że dasz mi go jeszcze posmakować. Przyznaj, jak to zrobiłeś? Jakieś maści? Ćwiczenia?

- W odpowiednim momencie dokonałem odpowiedniej zmiany - oznajmił nieco zamyślony i ruszył na plan.


A tam na wielkim łożu leżało kilku prześlicznych chłopaków i cudownie zbudowanych mężczyzn, którzy czekali już z niecierpliwością na zarżnięcie legendarną pałą.


Byli tak otwarci, tak naoliwieni, gotowi, rozpaleni, że owa legendarna pała na ten ponętny pejzaż spięła się i poderwała, jak podniecony, rżący koń.

Aż trysnął śluzem.

- To będzie znacznie ciekawsze niż praca managera... - wyszeptał pod nosem. I ruszył do rżnięcia.

***

Tak, zgadliście. Miejsca Arnolda zajął Chris.

Sprawa sądowa o pobicie i ugryzienie w genitalia pod prysznicem skończyła się wygraną Chrisa (szczęśliwie jego penis całkowicie się zagoił). Warunek ugody był jeden - odejście Arnolda ze świata gejowskiego porno i zastąpienie go Chrisem - po cichu, w sekrecie przed widzami i personelem wytwórni (wiedziało tylko szefostwo).

Arnold zgodził się. Ze wstydu, że ma mniejszego.

Z poczuciem gorszości oraz przegranej wyjechał z Florydy i zajął się pisaniem scenariuszy. Stracił zawód i pozycję. To była cena, którą zapłacił za swoją absurdalną obsesję.

Chris odkrył natomiast w sobie talenty aktorskie.

I z chęcią zaczął oddawać się największym homoseksualnym lubieżnościom przed kamerami - czego nie wytrzymał jego związek z Cheryl. Niemniej Chrisa nie zmartwiło to za bardzo - gdyż odnalazł w swojej nowej pracy źródło fantastycznej życiowej satysfakcji...




11 komentarzy:

  1. Świetnie opowiadanie,genialny pomysł z zamianą miejsc Arnolda i Chrisa .Nie mogę się doczekać dalszych opowiadań

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jupi :) Dziękuję! :)

      Następne opowiadanie będzie w klimatach więziennych - będzie ekstremalnie hardcorowe, z pokręconą fabułą, mega dużymi kutasami i zwrotami akcji :)

      Usuń
    2. Nie mogę się już go doczekać:)

      Usuń
    3. Fabułę mam już rozpisaną, teraz piszę pierwsze sceny. Trochę do zajmie pewnie, bo będzie tego trochę, ale myślę, że warto :)

      Bo kto nie lubi klimatów więziennych? :)

      Usuń
  2. Opowiadanie jak zwykle zajebi*te! Nie moge sie doczekac nastepnego ;D Czekamy juz prawie miesiac :P Ale chyba warto
    Pozdrawiam Dream!

    //JM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Na pewno kolejne opowiadania się pojawią - ale dopiero wtedy, gdy upewnię się, że mają odpowiedni poziom, by je publikować :)

      Tak czy inaczej - dziękuję za cierpliwość! :)

      Usuń
  3. A może coś takiego- dwóch licealistów przeżywa pierwszy raz na 18 drugiego kolegi. Wiadomo są młodzi, gładcy, nieowłosieni bardzo, gładcy, powiedzmy że jeden ma pałę normalną chudy jakieś 185 cm wzrostu a drugi ma pałę ogromną (te 10 cali) ale chudą, cienką jeszcze. Ogólnie ten z dużą pałką ma około 2m, jakieś 196-198 cm i jest (jeszcze) chudy. no i po tym razie jakoś ich kontakt się urywa na lata. A po 10-15 latach spotykają się jakoś jako 30 paro latkowie i ten z większą pałą jest olbrzymem. bo za ten czas rozrósł się potężnie i jego pała zgrubiała dodatkowo. A ten drugi jest normalny i budzi się w nim chęć służenia temu olbrzymowi, zostania jego chłopcem, nauczycielem, który pomoże w budowaniu muskulatury. Może takie opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadania trzymają poziom, mam nadzieję, że będą pojawiały się mimo wszystko częściej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twoje opowiadania, są naprawdę super! Zawsze sobie bardzo pomału wale czytając je:P

    OdpowiedzUsuń

Ty też podziel się opinią na temat opowiadania!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

TOP 10 ROKU