[jeśli nie chcesz sobie popsuć zabawy - polecam czytać od początku, czyli od części #1]
Oskar zamknął się w srebrnym vanie w garażu. Należał on do jednego z naszych klientów.
– Otwórz Oskar – mówił Oliwier. – Nie wygłupiaj się, chcemy pogadać!
Ale reakcji nie było. Usiedliśmy więc na posadzce i oparliśmy się o pojazd.
– Pamiętasz naszą kolację w hotelu Plaza? – zaczął Oliwier – Jedliśmy wielkiego homara, opowiadaliśmy sobie sprośne dowcipy, śmialiśmy się i w trakcie uświadomiliśmy sobie, że to jest randka. Patrzyliśmy sobie w oczy i czuliśmy się, jakbyśmy widzieli się w lustrze. Zakochaliśmy się w sobie, Oskar. To było niezwykłe...