Pierwszy raz z bratem


Nie ma powodu ukrywać swoich najpiękniejszych, braterskich uczuć, jeśli prowadzą one do tak przyjemnych precedensów...


Miałem już prawie 18 lat, gdy pierwszy raz wsadziłem mojemu bratu rękę w majtki. Przeraziłem się rozmiaru bydlaka, którego tam znalazłem.

Jego mięsista grubość w stanie spoczynku dawała mi pewne szokujące wyobrażenie tego, jak ten potwór może wyglądać, gdy się przebudzi i wyjdzie na żer.

Ale on spał. Tak jak mój brat...

Był wtedy bowiem środek nocy a on wrócił późno - zmęczony po długim i ostrym treningu.

Wtedy też w całej swej mocy dotarła do mnie miłość, jaką go darzyłem. Był kilka lat ode mnie starszy. Potrafił mnie przezywać, kraść moje rzeczy, czym doprowadzał mnie do szału. A czasem pod drzwiami pokoju znajdowałem rano batonika.

Raz nawet - czego nie zapomnę do końca życia - obronił mnie przed bandą kretynów na podwórku. Gdy wieczorem mu za to podziękowałem, pocałował mnie w czoło. I powiedział, że zawsze będzie przy mnie.

Ale teraz sprawy miały się zmienić.

Spojrzałem na zapakowane torby stojące pod ścianą. Na puste półki i wyjałowione z przedmiotów biurko. Jutro wyjeżdżał na studia na drugi koniec Polski.

Okazywanie uczuć między braćmi jest trudne. Ale ja tak bardzo nie chciałem, by mnie opuszczał.

Gdy spał, wkradłem się do jego łóżka i delikatnie przytuliłem się do jego wielkiego, sapiącego torsu. Spał bez koszulki, jak zawsze. Dzięki temu mogłem poczuć jego ogromne ciepło i aksamit jego skóry.

W kompletnej ciszy nocnej usłyszałem jego serce. Wielka pompa pulsowała przyjemnym rytmem, który rzucił na mnie czar hipnozy. I tak trwałbym w nim, gdyby nie fakt, że nagle jego tętno przyspieszyło, a on zapytał:

- Czemu się do mnie tulisz, Małpko?

Zrobiło mi się strasznie głupio. Nie mogłem ruszyć się na milimetr, bo nie miałem nawet żadnej sensownej wymówki, dlaczego w środku nocy tulę się do niego.

- Nie chcę, żebyś wyjeżdżał - wyszeptałem i poczułem, że zbiera mi się na płacz.

Wtem jego potężne ramiona objęły mnie i poczułem się, jak moje wnętrze zalewa cudowne uczucie ukojenia i radości.

- Nie wyjeżdżam na koniec świata - odparł.

- Ale... Nie będzie cię tutaj, w domu. Ledwo wytrzymałem odejście taty. A teraz ty...

- Dasz radę. Musisz. Będziesz tu jedynym mężczyzną - odparł. - Zajmiesz się mamą, prawda?

- Tak, ale...

- Ale co?

- Ale ja cię...

Zapadła głęboka cisza. Słowa ugrzęzły mi w gardle, ale on wyczuł, co chciałem powiedzieć.

- Ja ciebie też, Małpko - wyszeptał mi do ucha. - Zawsze będę. Jesteś moim braciszkiem.

I wtulił mnie w swoje wielkie ciało, aż zrobiło mi się ciepło.

Nasze oddechy się spłyciły, a ja podniosłem głowę, by zobaczyć jego twarz ostatni raz. Patrzył na mnie nieprzerwanie jak na cud natury. Z zachwytem, z jakim patrzy się na najcudowniejsze objawienie.

Wtedy zobaczyłem miłość w jego oczach.

Kochał mnie, kochał mnie tak bardzo, że oddałby za mnie życie.

- Zostań - poprosiłem.

- Los bywa straszny - dodał. - Czasem, by wygrać swoje życie, musimy wybrać czyjeś cierpienie.

To, co powiedział, było znakiem. Znakiem, że wszystko już jutro się zmieni. Że wrócę tutaj do pustego pokoju, do gołych ścian, w których już nigdy nie usłyszę jego śmiechu, nie zobaczę jego roześmianej gęby.

- Daj mi więc się tobą nacieszyć. Proszę... - błagalnie skomlałem, tuląc się do niego z całych sił. - Pozwól mi sprawdzić, jak to jest być tak blisko ciebie, jak już nigdy nie będę.

- Dam ci wszystko, czego zapragniesz. Żebyś mógł powiedzieć, że miałeś najlepszego brata na świecie.

Pocałowałem go w usta. Bez zapowiedzi, bez namysłu, bez kalkulowania, co z tego wyniknie.

Zawstydziliśmy się tym nieco, ale nasze spojrzenia wyjaśniły sobie szybko, bez słów, że to będzie między nami.

Zacząłem go całować po twarzy, po szyi, po jego boskim torsie. Nie stawiał oporu.

Myślałem, że zwierzęce pożądanie, jakie we mnie napierało, za moment rozsadzi mnie od środka. Że jestem zbyt słaby, zbyt wrażliwy na tak ogromne uczucia, jakie właśnie rozpaliły się we mnie. Że mnie te emocje skonsumują, rozpuszczę się w nich, jak w lawie.

On nie broił się, wręcz przeciwnie - wtulił swą męską dłoń w moje włosy i kierował moją głową, umyślnie malując ścieżkę moimi ustami po swoim nagim ciele.

A ja pragnąłem go zatrzymać. Przekonać, by został. Albo chociaż dać mu najlepszy prezent, jaki mogę dać. Siebie. Swoją miłość. Moje braterskie oddanie.

Gdy swoimi ustami dotarłem na dół, jego olbrzym był mocno pobudzony i nabrzmiały. Właśnie przebiegł po nim męski skurcz ekstazy, a on rozciągnął się pięknie wzdłuż pachwiny.


Wyglądał oszałamiająco i pysznie.


Wtem naszła mnie pewna wątpliwość, zawahałem się. Popatrzyłem mu w oczy:

- Na pewno tego chcesz?

- Peniasz? - uśmiechnął się zawadiacko. - Boisz się zrobić prezent bratu?

- Że niby ja?

Chwyciłem go.

Moja dłoń go nie obejmowała, palce się nie spotkały. Bóg jeden raczy wiedzieć, czy przeżyłbym penetrację takim kolosem. Zacząłem go instynktownie lizać, a gdy ściągnąłem skórę z bydlaka, zaświeciła w ciemnościach solidna, połyskliwa głowica, z której sączył się cienkim strumyczkiem pyszny, męski śluz.

Obraz ten pociemniał mi w oczach, a ręce zaczęły drżeć jak na przesłuchaniu gestapo. Ogrom palących emocji i żądz rozrywał moje ciało, moją twarz i umysł. Chciałem krzyczeć, ale nie miałem sił. To były siły tak wielkie, że byłem wobec nich całkowicie bezbronny.

Poczułem, że jego wielkie dłonie lądują na moich plecach.

- Spokojnie... - szepnął. - Nie musisz...

Jednak nie skończył, bo zawył z rozkoszy. Jego żołądź wypełniła moje usta po brzegi. Sprawiło nam to ogromną, zakazaną przyjemność.

Patrzył na nas łapczywym wzrokiem. Na mnie i na swoją wielką pałę, która tkwiła głęboko we mnie. Lekko rozwarł usta z wrażenia i pokiwał głową na boki w niemym niedowierzaniu. Ten widok, ten pot, to sapanie musiało go porazić.

Czułem dumę.

Wiem, że był starszy i wiem, że ruchał już nie raz. Przez moment przeszło mi przez myśl pytanie, ile dziewczyn płakało z nadmiaru rozkoszy, siedząc na tym bydlaku. Ale miałem nadzieję, że takiej przyjemności, jaką mu dawałem teraz, nie dał mu jeszcze nikt.

Wyjąłem jego pałę z siebie:

- Tak masz mnie zapamiętać - powiedziałem stanowczo.

Po czym dałem mu najlepszy seks oralny, jaki chłopak może dać takiemu młodemu mężczyźnie.

Nie chodziło mi tylko o jego orgazm, który zatopił mnie w jego słodkim do obłędu nasieniu. Ale o to poświęcenie, głębokie braterskie oddanie, jakie biło z każdego mojego ruchu. Byłem jak dziki, elastyczny kot. Kot, który rozciąga się i wygina, dostosowując swoją egzystencję do potrzeb i rozkoszy swojego pana.

A on - w nagrodę za tę rozkosz - wytrysnął mi na twarz swoim męskim sokiem.

Gdy było po wszystkim, sapał głęboko i szybko a na jego czole tańczyły perły cudnego potu.

- A ty, Małpko... - wsadził mi rękę do bokserek i poczuł, że jest tam mokro.

Tak, było już po wszystkim.

Gdy zobaczyłem, jak chlusta rozrzutnie swoją spermą, jak wydobywa ją z siebie w głębokich spazmach, które napinały jego boskie mięśnie - nie trzymałem.

Moje nasienie zapragnęło się ze mnie wydostać natychmiast, jakby paliło mnie w jądra i pragnęło uciec. Byłem młodziakiem, bez doświadczenia, bez znajomości swojej fizjologii. Nie okiełznałem tej rozkoszy zawczasu. Ona przeszyła mnie na wylot ja kula pistoletu.

On zanurzył w mojej spermie palec i polizał:

- Słodka, jak ty.

I tak zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Gdy obudziłem się rano, już go nie było. Torby zniknęły. Słońce leniwie lało się przez żaluzje, a mnie wypełnił smutek.

Spojrzałem na komórkę.

"Tak będę Cię pamiętał."

***

Wiele lat po tym pożegnaniu żyjemy już własnym życiem. On wyjechał na studia, tam poznał Klaudię i ma z nią dwójkę dzieci. Ja zostałem z mamą, której pomagałem w codziennym życiu i której nie chciałem zostawić w samotności.

Ale wciąż, gdy się spotykamy, po paru piwach patrzy na mnie tym samym, pełnym miłości spojrzeniem. I mówi do mnie:

- Jesteś najlepszym braciszkiem na świecie... Małpko.

***

Poznaj kontynuację historii dwóch braci: Spotkanie z bratem po latach

***

"Jesteś piękny, gdy dochodzisz"
gejowska nowela erotyczna

Peter trafia do redakcji męskiego czasopisma "Healthy Male". Tam poznaje super przystojnego i charyzmatycznego Damiana - redaktora naczelnego - w którym wszyscy się podkochują. W tym także najbliższy kolega Petera - Alan. Już pierwszego dnia przed młodym redaktorem rysują się kuszące perspektywy. Kto wygra wyścig o serce Damiana?

#romantyczne #trójąkt #anal #siłownia #mięśnie

Format: ebook (mobi, epub) oraz druk

38 stron A5 = ok. 40 minut czystej ekstazy czytania z WIELKIM finałem

CZYTAJ DARMOWY FRAGMENT

7 komentarzy:

  1. Ale przerwa :D myślałem że już tu nic nie zobaczę... myliłem się i jestem zadowolony :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba poczekać na wenę, ale - jak widać - to się opłaca :)

      Usuń
  2. Super braterski obrazeczek .

    OdpowiedzUsuń
  3. To moze chlopaki podzielicie sie doswiadczeniami dotyczacymi opowiadania ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałbym być na twoim miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie dołączył bym do was i ci pomógł :-)

    http://gej-opowiadania-erotyczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Też tak chcę :(

    OdpowiedzUsuń

Ty też podziel się opinią na temat opowiadania!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

TOP 10 ROKU